niedziela, 4 kwietnia 2021

Sabrina; Indonezja

Chyba zacznę od tego, że bardzo lubię horrory, w których główne role ,,grają'' wszelkiej maści ,,złe'' lalki. Zapewne zaczęło się to od wielu amerykańskich - dziś już klasyków - horrorów klasy B, takich jak Laleczka Chucky (1988 r.) czy Władca lalek (1989 r.). Dziś natomiast mamy popularną trylogię Annabelle (2014-2019), która to z hukiem wtargnęła do polskich kin i narobiła sporego zamieszania wśród miłośników filmowej grozy. 
Azjatycki światek grozy też może się pochwalić kilkoma tytułami, w których występowały mniej lub bardziej urodziwe laleczki. Na uwagę bez wątpienia zasługują takie tytuły, jak japoński debiut Hideo Nakaty z 1992 roku - Curse, Death & Spirit, gdzie w jednym z epizodów pojawia się właśnie motyw z nawiedzoną lalką, dalej jest koreański Doll Master (2004 r.) czy stosunkowo nowy chiński Baby Blues (2013 r.). Wszystkie te horrory łączy jedno - lalki, które nie są uroczymi zabawkami, umilającymi wolny czas naszym pociechom.  


Aiden i Maira to młode małżeństwo żyjące sobie szczęśliwie. Aidan jest właścicielem wytwórni zabawek oraz twórcą lalek. Oboje postanawiają adoptować kilkuletnią siostrzenicę Aidena - Vanye po śmierci jej matki. Wszystko wydaje się być w porządku do czasu, kiedy to dziewczynka nie przeprowadza rytuału, mającego na celu przywołanie jej nieżyjącej matki, za którą bardzo tęskni. W ich domu i otoczeniu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a sama Maira jest terroryzowana przez lalkę Sabrinę. Co się dzieje z lalką i czego ona chce?

Powiem Wam szczerze, że horror Soraya daje radę. Niech Was nie zwiedzie tytuł filmu, bo wcale nie chodzi tu o nastoletnią czarownicę, ale o lalkę, którą we władanie wzięły sobie siły demoniczne, a sama lalka jest cholernie przerażająca!
Sabrina jest właściwie kontynuacją dwóch wcześniejszych horrorów tego samego reżysera - The Doll (2016 r.) oraz The Doll 2 (2017 r.), których jednak nie miałam jeszcze okazji obejrzeć, ale liczę, że szybko nadrobię zaległości. Powracając jednak do najnowszego ,,lalkowego'' horroru indonezyjskiego reżysera, to przyznaję, że horror ten jest naprawdę dobry (przynajmniej początek robi na nas pozytywne wrażenie). Już sama lalka przeraża nas samym wyglądem i wcale nie przesadzę, jak napiszę, że sama takowej nie chciałabym mieć w swoim domu, bo chyba trzymałabym ją cały czas w szafie, do której w ogóle bym nie zaglądała. Widzimy właściwie ,,narodziny'' lalki, którą tworzy Aiden, okazuje się ona wielkim hitem wśród dzieciaków i jej sprzedaż idzie, jak przysłowiowe ,,świeże bułeczki''. Jednak nie jestem w stanie pojąć, co w niej takiego ekscytującego, ponieważ jak dla mnie (i wiem, że nie tylko dla mnie), jest ona okropna. Mam na myśli nie tylko końcowy produkt przy jej powstaniu, ale także podczas jej tworzenia, kiedy jeszcze włosy nie zostają przyczepione...matko - jest jeszcze gorzej!
Tak naprawdę jednak nie lalka okazuje się tutaj głównym problemem. Jak dane nam będzie obejrzeć w drugiej połowie filmu - jest ona tylko narzędziem dla znacznie potężniejszej siły, a rzeczywisty horror Sabriny tak naprawdę nie dotyczy.

Słabością wielu azjatyckich horrorów jest ich długość. Dzieje się tak zarówno w południowokoreańskich filmach grozy, jak i niektórych japońskich. W koreańskich horrorach rzecz się ma taka, a nie inna za sprawą tego, że bardzo długi czas w filmie wykorzystywany jest na rozwijanie postaci. Niestety tak nie jest w przypadku indonezyjskich horrorów. Oczywistym i absolutnie genialnym wyjątkiem jest horror Satan's Slaves (2017 r.), do seansu którego gorąco zachęcam. Sabrina jest jak dla mnie horrorem zbyt krótkim. Nie ma możliwości na dokładne poznanie głównych bohaterów, zgłębienie ich zachowań, przez co nie jesteśmy w stanie poczuć do nich jakiejś sympatii czy antypatii. Są oni właściwie dla nas obojętni, gdyż całą uwagę skupiamy generalnie na wydarzeniach rozgrywających się w ich otoczeniu. To lalka zdaje się tu być główną bohaterką, a ludzcy bohaterowie są jakby postaciami pobocznymi, co nie wpływa dobrze na odbiór filmu i pozostawia pewien niedosyt.
Sabrinie zarzuca się tak naprawdę słabą fabułę, aczkolwiek uważam, że historia sama w sobie jest ciekawa, ale podczas seansu nie jesteśmy w stanie się jakoś nad wyraz zachwycić tym, co widzimy na ekranie. Braków nie nadrabia tu świetna gra aktorska i kilka przerażających scen, które sprawią, że niekiedy włos nam się zjeży. Niestety tych scen jest ich mało, jak na cały film, a ich apogeum przypada chyba w środkowej części filmu, kiedy jeszcze nie wiemy dokładnie co tak naprawdę się dzieje. Widzimy, że coś jest nie tak: lalka się samoczynnie przemieszcza i napawa lękiem Mairę, aby potem nawet ją zaatakować, jednak jeszcze wtedy nie wiemy co jest przyczyną, że tak się dzieje. Czy dom jest nawiedzony? Czy zły duch opanował lalkę? Znając oczywiście inne horrory o podobnej tematyce, domyślamy się ,,co w trawie piszczy'', jednak nie jest to na sto procent powiedziane. Niestety kicz wkrada się już w końcowej partii filmu, co go skutecznie psuje. Okazuje się bowiem, że źródłem problemów nie jest duch matki dziewczynki, a demon Baghiah, który początkowo opanował lalkę (stąd jej niewytłumaczalne przemieszczanie się), ale potem swoją działalność przeniósł również na ludzi, opętując m.in. małą Vanyę. W tym właśnie momencie Sabrina z ciekawego i mrocznego horroru ,,lalkowego'' robi nam się po prostu oklepanym do granic możliwości horrorem ,,egzorcystycznym'', którego sceny przywołują na myśl kultowy i mistrzowski horror z 1973 roku w reżyserii Williama Friedkina, ale cóż z tego, kiedy te sceny już doskonale wszyscy znamy.
No i tu właśnie już nic nowego nie zobaczymy, gdyż oto końcowa partia filmu Sorayi zdominowana jest przez sceny opętania poszczególnych bohaterów i walkę dwóch egzorcystów (kobiety i mężczyzny) o ocalenie ich dusz i odebrania ciał od władania Baghiah. Owszem, przyznam, że niektóre momenty nie są złe, a sama postać demona jest dość przerażająca (nie licząc wielkiego spiczastego niczym u Baby Jagi nosa, który wydaje się niekiedy groteskowy i wręcz śmieszny), jednak brak jakiegokolwiek zaskoczenia czy choćby oryginalności, psuje to, co na początku tak bardzo fascynowało. Tym sposobem Sabrina staje się horrorem dobrym, ale nie wyróżniającym się spośród całego panteonu horrorów ,,egzorcystycznych''. Mimo tego jednak zachęcam do seansu, bo jak wspomniałam - jest kilka scen, które nas przerażą, wydarzenia ciekawe w pierwszej części też przykują naszą uwagę, aktorzy grają wzorowo, a i muzyka będzie pieścić nasze uszy i podnosić niekiedy adrenalinę. Potem już się rozkręcimy to i przez oklepaną końcówkę egzorcyzmów przebrniemy.
Tak więc zachęcam. Szukać i oglądać.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Rocky Soraya

Scenariusz:
Riheam Junianti
Rocky Soraya

Rok produkcji:
2018

Obsada:
Luna Maya
Christian Sugiono
Sara Wijayanto
Jeremy Thomas
Asri Handayani
Rizky Hanggono
Richelle Georgette Skornicki
Demian Aditya
Sahil Shah
Imelda
Habibie Alatas
Adlu Fahrezi
Vidya Ully
Yasmine Mahya
Felix William Smitts






5 komentarzy:

Adrian Manilski pisze...

Film oglądałem już jakiś czas temu i sądzę, że jest do obejrzenia. Oczywiście żadne to mistrzostwo, ale jako tako wyszło. To mieszanka jakby ,,Anabelle'' z ,,Mamą'' Guillermo del Toro. Jeśli się nie ma nic lepszego na oku, to można chwycić i obejrzeć, ale szczerze powiedziawszy szału nie robi.

Bartek Skolimowski pisze...

A ja uważam, że to wspaniały horror! Nadprzyrodzona opowieść ze świetnym aktorstwem, kinematografią i charakteryzacją. Na pewno się spodoba każdemu miłośnikowi filmów międzynarodowych i wcale nie mam na myśli jedynie fanów horrorów.

Martyna Kazimierczak pisze...

Film nie byłby taki zły, bo początek jak i środek był całkiem fajny. Niestety końcówka mnie mocno zawiodła, a sam film stał się wręcz komiczny za sprawą wyglądu ów demona. To co zapowiadało się ciekawie, przerodziło się w totalnego przeciętniaka. Dla mnie to taki film na raz i nie sądzę, abym za niego ponownie chwyciła...chyba że natrafię przy okazji na jego seans. ;)

Kazuya pisze...

Widziałem dziesiątki filmów o opętanych lalkach i jest to zdecydowanie jeden z najgorszych, jakie kiedykolwiek widziałem. Właściwie prawie zasnąłem. Boję się manekinów, klaunów, pajaców, etc, więc pomyślałem, że dobrze się przestraszę, a zamiast tego dostałem cały stek bzdur.

Anonimowy pisze...

A mogło być tak miło, a wyszła totalna klapa.