sobota, 20 października 2018

Mizuchi (aka Death Water/Woda śmierci); Japonia

Ile to już powstało filmów o nawiedzonych domach, przeklętych miejscach, klątwach? Ta tematyka jest szczególnie bliska horrorom azjatyckim i filmów grozy o podobnej fabule można by wymienić bez liku: R-PointJu-OnUzumakiApartment 1303, etc...
Do tej kategorii możemy także zaliczyć film w reżyserii Kiyoshi Yamamoto zatytułowany Mizuchi.

Podobnie jak w przypadku Uzumaki tak i tu co chwilę pytamy: ''o co tu chodzi?'' Wszystko, co mamy okazję w filmie obserwować działa na naszą wyobraźnię piorunująco lecz nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrozumieć.
Fabuła nie należy do zbyt oryginalnych, ale jej przedstawienie w filmie to już nieco inna bajka.



Korespondentka imieniem Kyoko postanawia udać się do pewnego domu, gdzie odnajduje ciało właściciela posiadłości. Z początku śmierć wydaje się samobójstwem, ale jak się wkrótce okaże - rozpocznie się prawdziwy koszmar, któremu trudno będzie zaradzić.

W filmie mamy okazję prześledzić etapy śledztwa dotyczącego pewnej legendy, które rozpoczyna Kyoko. Już na pierwszy rzut oka widać podobieństwo do Ringu Nakaty, ale na tym nie koniec. W trakcie filmu nieco więcej dowiadujemy się o głównej bohaterce: była mężatką, ale mąż odszedł, kiedy urodziła ona dziecko. Jej szef także jej nie pomaga, ostrzegając współpracowników przed kontaktem z kobietą.
W trakcie wydarzeń, jakie obserwujemy, zaczyna dochodzić do serii tajemniczych samobójstw, a ofiary konsumują wszelką wodę, jaka wpadnie im w ręce. Stają się ludźmi obłąkanymi, doświadczającymi przerażających halucynacji. Podobnie jak w Ringu i tu główna bohaterka prosi o pomoc w rozwiązaniu zagadki profesora Morikawe.

Niniejsze zestawienie sprawia, że film jest dość prosty w swoim odbiorze, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Podobieństwo do dzieła Nakaty sprawia, że niektóre wydarzenia zdają się być oczywiste, ale prawdą jest, że tak naprawdę nic w tym filmie oczywiste nie jest. Mamy tu wiele niedopowiedzeń. Wydaje się, że aby odkryć choć trochę źródło dziwnych wydarzeń, musimy zagłębić się w historię małżeństwa Kyoko i Yoichi - jej byłego męża. Niestety nie jest nam to dane. Wówczas zamiast tego bardziej należy się skupić na tym, co film nam pokazuje, gdyż to właśnie wtedy zdajemy sobie sprawę, że dzieje się tam coś bardzo złego.
''Zła woda'' - sama nazwa może nie brzmi straszliwie, ale film jest przepełniony realnym poczuciem strachu, napięcia i zagrożenia. Dużym plusem są ukazane wizje, których doświadczają ofiary ''złej wody''. Są one przerażające, a gdy bohaterowie próbują się dowiedzieć, co tak naprawdę przytrafiło się ich przyjaciołom oraz znajomym, napięcie jest niemal nie do zniesienia. Pochodzi ono z najmniejszych szczegółów filmu, jak również z samej tajemnicy.
Mizuchi ukazuje jeszcze jeden problem. Mianowicie obojętność ludzi na losy innego człowieka. Podobnie jak w Suicide Circle, ludzie zdają się nie dostrzegać zła, jakie ich otacza. Opinia publiczna tylko potrząsa głowami albo wybucha śmiechem, a obok kolejna osoba popełnia samobójstwo.
Skupiając się na stronie technicznej filmu, wypada ona dobrze. Efekty dźwiękowe są zrobione z rozmachem i robią wrażenie. W odpowiednich momentach sceny zdają się być niepokojące, a muzyka właśnie sprawia, że niejeden raz przejdą nam ciarki po plecach.

Na początku odnosiłam się do filmu sceptycznie. Być może powodem jest Ringo-podobna fabuła. Jednak po obejrzeniu całości, doszłam do wniosku, że raczej nie mam się czego czepiać. Niestety fakt, że Mizuchi przywołuje na myśl tak wiele innych filmów sprawia, że jest on zbyt powtarzalny i z przykrością stwierdzam, że w tym wypadku nie ujrzymy niczego oryginalnego.
Nihil novi.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Kiyoshi Yamamoto

Scenariusz:

Kiyoshi Yamamoto

Rok produkcji:
2006

Obsada:
Mami Yamasaki
Yûrei Yanagi


Brak komentarzy: