wtorek, 2 października 2018

Tales from the Grudge; USA (film krótkometrażowy)

Sukces japońskiego Ringu Hideo Nakaty (1998 r.) spowodował, że jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać najróżniejsze wariacje podejmujące tematykę ,,przeklętej kasety wideo'' i klątwy Sadako. Były to zarówno seriale tv (których próżno szukać w naszym kraju), jak również krótkometrażowe produkcje, dodawane niekiedy do kinowych wersji, jak na przykład 16-minutowy film zatytułowany Rings (2005 r.) w reżyserii Jonathana Liebesmana, który to został dołączony do oryginalnego wydania DVD horroru The Ring 2 Nakaty z tego samego roku.
Długo nie trzeba było czekać, aż podobna sytuacja stanie się z innym kultowym j-horrorem. Mowa oczywiście o Klątwie Ju-On Takashi Shimizu z roku 2003. Wprawdzie Klątwa już prędzej doczekała się swoich dwóch krótkometrażówek znanych pod tytułem Gakkô no kaidan G (1998 r.), to jednak tym razem do działania przystąpili Amerykanie i postanowili na fali sukcesu horroru The Grudge 2 (reż. Takashi Shimizu; 2006 r.) nakręcić swoje krótkometrażowe horrory nawiązujące tematyką do przerażającej klątwy Kayako Saeki.

Próżno tu mówić o jakiejkolwiek fabule filmu, gdyż jako takiej brak. Na Tales from the Grudge składają się trzy niedługie historyjki, z których każda trwa ledwie niespełna 3 minuty. Są to: HotelSchool oraz House
Każda z trzech historii jest ze sobą powiązana. W każdej poznajemy bohatera, który ma kontakt z osobą, którą poznajemy w kolejnej części (wyjątkiem jest część trzecia). 
W pierwszej historii zatytułowanej Hotel widzimy młodego chłopaka imieniem Ross, który przeżywa koszmar senny. Oczywiście, jak nie trudno się domyślić, koszmar ten ewidentnie jest związany ze znaną nam doskonale postacią Kayako Saeki. Z sennego koszmaru budzi go jego dziewczyna Abby i w ten sposób staje się kolejną ofiarą na ,,liście'' klątwy. 
Jest ona też automatycznie bohaterką drugiego epizodu - School. Widzimy tu Abby, która dzwoni do swojej przyjaciółki Brooke (tym samym i ją wciąga w wir przekleństwa). Domyślamy się, że telefon do Brooke został wykonany tuż po telefonie, który obudził Rossa, gdyż po rozmowie z przyjaciółką, Abby odbiera od swojego chłopaka dość niepokojące zdjęcie. Kiedy zdezorientowana spogląda w bok, dostrzega przerażającą długowłosa postać. 
House - ostatnia część tej krótkometrażówki ukazuje nam Brooke, która bawi się w chowanego z synem. Oboje świetnie się bawią do czasu, kiedy to Brooke chowa się w szafie... Co ciekawe końcówka epizodu trzeciego z dzwoniącym telefonem, który Brooke zostawiła na stole, każe nam przypuszczać, że kolejną ofiarą klątwy stanie się jej syn, który podnosi dzwoniąca komórkę ze stołu...

Aby jasno zrozumieć motyw tematyczny Tales from the Grudge trzeba by obejrzeć The Grudge 2, który został wydany później, niż omawiana krótkometrażówka. Same trzy epizody służą jedynie jako spin-off do przekleństwa The Grudge, ale gdy są w kontekście, to w rzeczywistości służą jako wielkie rozszerzenie przekleństwa, a i przerażenie wzbudzają o wiele większe, niż w The Grudge 2
Każdy epizod jest krótki, ale ma to swój powód: dostajemy tu szybki scenariusz, który jednak będzie dla każdego doskonale zrozumiany. Hotel, to niemalże standardowy epizod z klątwą Kayako, która dręczy swoją ofiarę nawet we śnie, aby urzeczywistnić koszmar już w realnym świecie. House jest dość ciekawym spinem do całościowej historii i wyraźnie przedstawia ,,przylgnięcie'' do przekleństwa. School to typowa historia naciskająca na strach odbiorcy. Daje też możliwość zrozumienia pewnych sekwencji śmierci w późniejszym horrorze Shimizu. Mimo, że żaden z epizodów nie odpowiada na żadne pytania i pewne kwestie pozostają wciąż otwarte, to jednak dają widzowi do myślenia i pozostają w głowie jeszcze przez jakiś czas.

Nieznani aktorzy, którzy pojawili się w Tales from the Grudge doskonale wykonali swoją robotę w ukazaniu swoich bohaterów, jednak z uwagi na fakt, że zagrali ledwie w 3-minutowych sekwencjach, nie pozwala na ocenienie ich umiejętności aktorskich. Reżyser, Toby Wilkins, który specjalizuje się w filmach krótkometrażowych, wykonał tu naprawdę świetną robotę. 

Tales from the Grudge to film będący alternatywną opowieścią o przekleństwie, które jest zalążkiem oryginalnego materiału źródłowego. Wprawdzie lepiej widziałabym je jako wstęp do The Grudge 3 (2009 r.), ale skoro podpięto je pod wcześniejszy film Shimizu, to narzekać nie będę, bo i tak jest dobrze. Są przede wszystkim oddzielone od głównej historii, a fani The Grudge z pewnością będą usatysfakcjonowani.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Toby Wilkins

Scenariusz:
Ben Ketai

Rok produkcji:
2006

Obsada:
Stefanie Butler
Anna Moon
Alexander Morse
Dan Sykes
Jenna Morganelli
Ginny Weirick



10 komentarzy:

Mariola pisze...

Czy w tym filmie występują jacyś Japończycy, czy jest to typowo amerykańska hybryda?

Agnieszka Kijewska pisze...

Film jest typowo amerykański. Nawet Kayako Saeki zagrała Amerykanka - Anna Moon.

Horror Fan pisze...

Krótki film, który został wydany online i dodany do specjalnych funkcji na DVD dla The Grudge 2 z 2006 roku. Tego rodzaju ,,przeróbki'' są jednym z najgorszych. Tak jest też w tym wypadku - film niestety nie jest ani zabawny, ani nawet trochę przerażający. Właściwie spodziewałem się trochę więcej wysiłku, jaki mogliby włożyć w fabułę twórcy tej krótkometrażówki, ale z drugiej strony to nie wiem dlaczego oczekiwałem tak wiele? Te filmy stają się coraz gorsze i nawet krótkie filmy są po prostu głupie, a to bardzo smutne rokowanie dla dalszej kinematografii grozy.

Anonimowy pisze...

Gdzie go można obejrzeć albo czy jest do ściągniecia?

Adrian Manilski pisze...

Na Youtube można znaleźć bez problemów:
- Hotel (https://www.youtube.com/watch?v=dVjIlMB9MZM)
- School (https://www.youtube.com/watch?v=kkGBWQGrEsA)
- House (https://www.youtube.com/watch?v=bouTMO2-Xko)

Szymon pisze...

Obejrzałem niedawno i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony. Pomimo, że film kręcony przez Amerykanów i grany przez Amerykanów, to dość wiernie oddaje klimat japońskich horrorów.

Klaudiusz pisze...

Całkiem ciekawy krotkometrażowiec i jak na amerykańskie standardy - całkiem poprawnie wykonany. Czuć nawet klimat japońskiego pierwowzoru i gdyby nie amerykańscy aktorzy, można by pomyśleć, że to japoński horror. Dobry jest.

Peter son pisze...

Obejrzałem na YT. Krótkie, bo krótkie, ale chyba daje radę, bo oglądało się jakoś z zaciekawieniem, mimo, że nie cierpię przeróbek wszelkiej maści.

Deicide666 pisze...

Podchodziłem bardzo sceptycznie do tej dziwnej hybrydy The Grudge, ale pomyślałem, że skoro recenzja nie daje negatywnej oceny, to sobie zobaczę. Obejrzałem i bardzo mile jestem zaskoczony. Pomimo tego, że są to króciutkie sekwencje, to czuć grozę i napięcie, a nawet ciarki po plecach nie raz przebiegną. Całkiem ciekawe, ciekawe...

wisłowy pisze...

Daje radę, choć wielkie szału to nie ma.