czwartek, 11 kwietnia 2024

Zhou (aka Incantation/Powrót klątwy); Tajwan

 

,,Czy wierzysz w takie rzeczy, jak błogosławieństwa?'' - otwierająca narrację bohaterka Powrotu klątwy pyta publiczność. Tajwański horror wyreżyserowany przez Kevina Ko jest nakręcony w stylu ,,znalezionego materiału filmowego''. Z reguły są one zaprojektowane tak, aby były bardziej niepokojące niż przerażające. Biorąc pod uwagę ich skłonność do prezentowania okropnych obrazów w (miejmy nadzieję) realistyczny sposób, urzekają, ułatwiając widzom pozbycia się uczucia niedowierzania. Powrót klątwy, który obecnie można obejrzeć w serwisie Netflix, wykonuje swoje zadanie w bardzo przyzwoity sposób. Jego niesamowita atmosfera i przekonująca gra aktorska podnoszą jego walory na gruncie grozy filmowej i sprawiają, że nie jest to kolejny banalny found footage, które nas w ostatnim czasie masowo zalewają. Horror ten wykorzystuje swoje założenie okultystyczne i dodaje do gatunku oryginalnego aspektu. Demonologia wokół danej istoty jest tak szczegółowa i graficzna, że może przyprawić o dreszcze każdego widza, a nieliczne emocjonalne momenty są tak silne, że potrafią zrównoważyć ogólny przygnębiający i niepokojący charakter tej niesamowitej, nowoczesnej opowieści o duchach.


Li Ronan stara się ochronić swoją córkę Dodo przed pradawną klątwą. Po części wywołaną przez chybione pragnienie zbadania zakazanego obszaru, życie Ronan zmienia się w koszmar po eksploracji wraz z przyjaciółmi odosobnionej górskiej wioski. Tam łamią tabu i wchodzą do zakazanego miejsca, w którym nikt nigdy nie powinien się znaleźć. Od tego momentu kamery, telefony komórkowe, nagrania wideo pokazują mnóstwo przerażających wypadków. Śmierć zbliża się do wszystkich, ale los Dodo jest szczególnie niepokojący. 

Dzieląc się niesamowitymi podobieństwami do The Ring (2002), Noroi (2005), Hereditary (2018) i oczywiście The Medium (2021), Powrót klątwy to wciągający horror found footage ukazujący rozpaczliwą walkę matki, aby uratować córkę od złośliwego bóstwa. Temat nie jest zbyt oryginalny jak na ten gatunek horroru, ale z pewnością wie, jak wywołać reakcje wśród publiczności, nie polegając wyłącznie na strachu. 

Historia ukazana w filmie została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które rozegrały się w 2005 roku w Kaohsiung na Tajwanie, w którym pewna rodzina twierdziła, że została opętana przez ludowe demony, co doprowadziło do śmierci ich najstarszej córki. W filmie widzimy, że Ronan w końcu odzyskała siły po wydarzeniach sprzed sześciu lat, by przejąć opiekę nad swoją córką Dodo, która mieszka w domu zastępczym. Retrospekcje sprzed sześciu lat ujawniają, że Ronan należała do grupy pogromców duchów, którzy nagrywali filmy i udostępniali je na YouTube. Była to trzyosobowa grupa, do której należeli Ronan, jej chłopak Dom oraz jego kuzyn Yuan. Któregoś razu wpadli na pomysł, aby udać się do odległej wioski, aby zobaczyć rytuał klanu Chen, czczący boga zwanego Buddą-Matką. W miarę upływu filmu, dowiadujemy się więcej o klątwie, którą wywołali podczas swojej podróży i o tym, jak nadal ona wpływa na bohaterkę i jej otoczenie. 

Film wykorzystuje mockumentalny format, aby przyciągnąć widzów i sprawić, że poczują się zaangażowani w wydarzenia, jakie film nam pokazuje. W pewnym momencie Ronan prosi nawet widzów, aby pobłogosławili ją. Ten zabieg, pomimo iż nie jest niczym nowym, to pomaga uczynić historię bardziej wciągającą. Zostało to sformułowane jako prośba o pomoc dla jej córki, a Dodo jest na tyle urocza, że budzi sympatię wśród publiczności. Powrót klątwy jest filmem pełnym przerażających obrazów i horroru ciała, ale jest bardziej niepokojąca niż przerażająca z powodu chaotycznej edycji i tempa. Pomimo, że dzieje się tam dużo, to odniosłam wrażenie, że film jest nieco przydługi i mniej więcej gdzieś pośrodku staje się nieco nudnawy, a format niezgodny z chronologią jest mylący, co utrudnia śledzenie tego, co się dzieje. Jest kilka naprawdę przerażających sekwencji, zwłaszcza pod koniec filmu, ale ci widzowie, którzy oczekują slashera, będą rozczarowani, ponieważ większość horroru kręci się wokół kultu religijnego i tajemniczych obrzędów.  Pojawia się tu niezaprzeczalnie element humanizujący, który okazuje się być możliwy do odniesienia nawet podczas najdzikszych wydarzeń. Mamy też sceny, które są pozbawione horroru. Tsai Hsuan-yen znakomicie wypadła w roli Ronan, jej los urzeczywistnił się dzięki dobrej grze aktorskiej. Jednak to przyziemne chwile naprawdę odkrywają walory jej postaci. Te krótkie wstawki mają charakter intymny i zwykle dostarczają ważnych informacji pomocniczych, które ubarwiają późniejsze wydarzenia. Zresztą w tym filmie nie ma słabych występów, niezależnie od tego ile i jak mało czasu na ekranie mają. 

Tymczasem Kevin Ko doskonale operuje wydarzeniami. Każdy fragment środowiska wykonawczego jest używany do opracowania w pełni zrealizowanej klątwy. Podczas gdy odkrywanie tajemnicy daje nam czas na nawiązanie kontaktu z obsadą, wolne tempo neguje niektóre sceny wywołujące strach. Istnieją również częste cięcia w różnych okresach czasu, które mają miejsce tuż przed lub po przerażających scenach, co powoduje, że jesteśmy albo zachwyceni albo zdezorientowani. Oczywiście nie jest to żadna wada tego filmu, a ja traktuję to właśnie jako jego zaletę. Mamy tu bez wątpienia absolutnie okropną (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) atmosferę, polegającą na nieznośnym niepokoju związanym z nieznanym. Nieznane aspekty klątwy, kiedy zostaną ujawnione, dosłownie wyrządzają krzywdę postronnym osobom. Oznacza to, że większość bohaterów (i do pewnego stopnia publiczność)trzymana jest w niepewności. Stwarza to nieprzyjemne uczucie, które utrzymuje się przez większą część filmu. Nagle ta więź, jaka powstała pomiędzy Ronan a widzem, staje pod znakiem zapytania. 

Założeniem Powrotu klątwy jest stać się przyzwoitym środkiem przekazu dla gatunku jakim jest found footage. Opierając się na podstawach gatunku, ostateczny cel jest łatwo dostrzegalny. Nawet kiedy dostrzeżenie go zajmuje nieco więcej czasu niż powinno, podróż uchwycona jest w znany sposób. Tym sposobem uważam, że horror Ko to naprawdę kawał solidnej grozy, która wciąga widza dzięki wysiłkom silnej obsady, powiązanych elementów, które ugruntowują historię i dzięki niepokojącej do granic możliwości atmosferze. Te subtelne akcenty pozostawiają niezatarte wrażenie. Polecam!

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10

Reżyseria:
Kevin Ko

Scenariusz:
Che-Wei Chang
Kevin Ko

Rok produkcji:
2022

Obsada:
Hsuan-yen Tsai
Ying-Hsuan Kao
Sean Lin
Ching-Yu Wen


5 komentarzy:

Bartek Skolimowski pisze...

Niezły film. Dość przerażający dzięki kilku jumpscare’om i niesamowitym efektom dźwiękowym. Niektóre sceny były niepokojące, a niektóre wręcz okropne, ale co tam. W końcu to film niskobudżetowy, więc nie ma co się nastawiać na jakieś super efekty. Koncepcja była dobra i to się absolutnie sprawdziło.

Dexter123 pisze...

Gdzie go obejrzę?

Agnieszka Kijewska pisze...

Na Netflix można obejrzeć.

Deicide666 pisze...

Podobał mi się ten film. Zwłaszcza początek jest dobry. Potem robi się nieco przeciągnięty (mam wrażenie, że na siłę), ale ogólnie jest spoko.

Peter son pisze...

Nie jestem wielkim fanem found footage, ale tutaj ten rodzaj horroru sprawdził się świetnie. Ale tylko jeśli pominąć fakt, że bohater włącza kamerę w najdziwniejszych sytuacjach, a czasem nawet zakłada drugą kamerę, mimo że jego życie jest w niebezpieczeństwie. Duży błąd logiczny.

Przez przeskoki w czasie całość często jest zagmatwana i gubi się wątek wspólny, przez co właściwie jako widzowie, sami nie wiemy czy bardziej interesuje nas przeszłość, czy teraźniejszość. Ale jeśli chcemy się po prostu bać i nie mamy wysokich oczekiwań co do historii, jest to dobry horror.