Wszystkie części zawierają w sobie nie tylko element grozy, ale również nie brakuje tu swoistej groteski przepełniającej każdą część. Niejednokrotnie zdarza się, że sceny są tu niemal absurdalne i wręcz makabrycznie komiczne. Jednych wszystko to odstraszy, a innych wręcz przeciwnie - przyciągnie w mgnieniu oka. Ja tam zaliczam się do tego drugiego grona widzów, więc za dużo się nie rozwodząc na temat części
Theater of Horror, zapraszam do zapoznania się z Doll Cemetery.
Grupa młodzieży zakłada klub o nazwie "Occult Detective Club". Ich celem jest badanie zjawisk paranormalnych. Ledwie tylko zdążą się ''wdrążyć'' w swoje badania, a nawet nie zauważą, jak wpadną w mroczną otchłań zemsty ze strony lalek-zombie. Jak się okazuje wcześniejsze zaniedbania zabawek mają fatalny skutek...
Brzmi absurdalnie prawda? Jednak czy aby przypadkiem pan Hino nie przyzwyczaił nas do nieco kiczowatych i groteskowych produkcji? Tzn. bardziej mang, które potem zostały przeniesione na ekran. Jeśli oglądaliście wspomniany już Boy From Hell, zapewne pamiętacie, jakim absurdem i kiczem cała ta produkcja powiewała, co wcale nie oznacza, że kino takie ogląda się źle.
Cała filmowa kolekcja "Hino Hideshi Theater of Horror" składa się z sześciu następujących filmów:
Boy From Hell (reż. Mari Asato)
Dead Girl Walking (reż. Koji Shiraishi)
Death Train (reż. Kazuyuki Sakamoto)
Doll Cemetery (reż. Kiyoshi Yamamoto)
Lizard Baby (reż. Yoshihiro Nakamura)
Ravaged House (reż. Kazuyoshi Kumakiri)
Jak wspomniałam nieco szybciej, fabuła nawiązuje do historii grupy uczniów, którzy zakładają klub badający zjawiska paranormalne. Chyba nic tak bardzo widza nie zaskoczy, jak spustoszenie dokonane przez ''martwe lalki''.
Trzeba zacząć od tego, że w przeciwieństwie do wielu innych j-horrorów Doll Cemetery praktycznie w ogóle nie nawiązuje do lokalnych podań japońskich. Wręcz przeciwnie, ukazana tematyka wydaje się wręcz śmieszna. Mamy tu do czynienia z dziwnym pomieszaniem okultyzmu, zjawisk para, elementów science fiction, horroru o zombie tudzież morderczym klaunie z piekła rodem.
Reżyserią tego zaskakującego dzieła jest Kiyoshi Yamamoto, który debiutował w roku 2004 filmem zatytułowanym Onryou. Jednak najbardziej znanym filmem, który wyszedł spod ręki tego filmowca jest produkcja z 2006 roku - Mizuchi (aka Death Water).
No cóż, z pewnością film zaskoczy niejednego. Przyznam jednak, że mimo iż z początku obawiałam się totalnego kiczu (z uwagi na tematykę filmu), otrzymałam dosyć konkretne kino grozy, które oglądałam z dużym entuzjazmem. Przeszkadzała mi jednak mała ilość scen gore, które zdecydowanie powinny przodować, gdyż wiele scen wskazywało na to, iż będzie ''ostra jazda''. No...jakoś kręcę nosem, gdyż wcale tak ostro nie było, a szkoda.
Film w większości zadaje dużo pytań, na które jednak nie udziela odpowiedzi. Myślę, że całość przypadnie do gustu nastolatkom, do których skierowana jest zresztą manga. Starsi widzowie zapewne obejrzą tylko z uwagi na sam fakt, że to dzieło japońskie, które jednak nie może się poszczycić mianem najwybitniejszego. Nie należy także do tych najgorszych.
Jeżeli Doll Cemetery wpadnie Wam w ręce, to obejrzyjcie śmiało, ale z drugiej strony nie nastawiajcie się na super straszną produkcję, bo czegoś takiego w tym filmie po prostu nie znajdziecie.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz