Wszystko rozpoczyna się sielankowo: normalna szczęśliwa japońska rodzina wraca samochodem do domu. Ojciec - wykładowca uczelniany - nalega aby zatrzymać samochód przy budce telefonicznej, aby mógł wysłać maila. Podczas wysyłania wiadomości spostrzega fragment gazety, na którym widnieje artykuł mówiący o potwornym wypadku: kierowca ciężarówki uderzył w auto stojące nieopodal budki telefonicznej. W wypadku zginęła pięcioletnia dziewczynka Nana - jego córka. Gdy mężczyzna spogląda na zegarek, przerażony spostrzega, że dochodzi godzina, w której rzekomo do wypadku doszło. Niespodziewanie w jego samochód uderza rozpędzona ciężarówka...
Yogen to dzieło, które wyszło spod skrzydeł znakomitego reżysera Norio Tsuruty, który ma na swoim koncie już dwa znakomite horrory: Ringu 0: Bâsudei oraz Kakashi.
Po raz kolejny film ten pokazuje nam, że j-horror to nie tylko mściwe duchy kobiet, ale i subtelny splot wydarzeń, niezrozumiały przez bohaterów, który prowadzi do śmierci.
Film nieodparcie przypomina dzieło Stephena Kinga The Dead Zone oraz amerykański film White Noise. Podobieństwo polega głównie na tym, że wszyscy bohaterowie odbierają znaki, co do tego kto ma niedługo umrzeć. Prowadzi to jednak do katastrofy, gdyż odbiorca tych znaków, chcąc zapobiec śmierci osób, rozpętuje tak naprawdę jeszcze większe piekło i musi ponieść konsekwencje swoich czynów.
Tsuruta w bardzo stylowy sposób buduje tu atmosferę napięcia i grozy. Wprawdzie waham się czy aby na pewno nazwać film stuprocentowym horrorem. Trafniejsze byłoby określenie go thrillerem z elementami psychologicznymi, gdyż obok głównego wątku z pojawiającymi się ''przesłaniami śmierci'', obserwujemy także osobiste rozterki Hideki oraz Ayaki.
Tu znakomicie spisali się aktorzy, odtwarzający role głównych bohaterów, czyli Hiroshi Mikami oraz niezawodna (jak zawsze) Noriko Sakai, którą mieliśmy okazję poznać w drugiej części Klątwy.
Podsumowując: film trzyma poziom. Podobnie jak pierwsza odsłona J-Horror Theater - Kansen, wyraźnie naszpikowany jest niepokojącym klimatem i wydarzeniami, których nie jesteśmy w stanie pojąć.
Dodatkowo poruszony tu został ciekawy problem, czego jest w stanie dokonać człowiek i co jest gotów poświęcić, aby uratować kogoś od niechybnej śmierci.
Pomimo drobnych minusów, których Yogen się nie wystrzegł , polecam śmiało obejrzenie filmu i to nie tylko fanom japońskiej grozy.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10
2 komentarze:
Pomysł na film był rewelacyjny, ale wykonanie już nieco gorsze. Film ciekawy - nie powiem, ale po seansie czuję jakiś niedosyt.
Bardzo intrygujący film. Tematyka jaką podejmuje jest tak ciekawa, że nie pozwala oderwać oczu od ekranu. Nie wszystko piękno niestety trwa wiecznie. Całość jest mało straszna, a i zakończenie zawodzi na całej linii. Dodatkowo odniosłem wrażenie, że film można było ciut bardziej dopracować. Jednak jakby nie patrzeć, to bardzo ciekawy horror, którym trzeba się zainteresować.
Prześlij komentarz