poniedziałek, 1 października 2018

Japońskie Urban Legends, czyli najbardziej popularne miejskie legendy jako inspiracja w filmowych horrorach

Japońskie miejskie legendy, czyli toshi-densetsu w dużej mierze narodziły się z popularności licznych potworów i zjaw, jakie istnieją w folklorze Kraju Kwitnącej Wiśni. Jak wiadomo, każdy kraj ma swoje rodzime zjawy i opowieści z nimi związane i każde praktycznie różnią się od siebie, choć niejednokrotnie słowiańskie opowieści o duchach są w pewnym sensie kosmopolityczne i tak na przykład duchy polskich zamków są – podobnie jak w Anglii czy Niemczech – białymi damami czy bezgłowymi marami. Jednak ja tu nie o europejskich duchach chcę pisać, a bardziej interesują mnie wszelkiego rodzaju zmory i upiory z azjatyckiego kontynentu, dokładnie z Kraju Kwitnącej Wiśni. 
Duchy japońskie są najprawdopodobniej najbardziej odrażające ze wszystkich. Większość z nich jest dotknięta jakimś kalectwem, pozbawiona kończyny lub kończyn (niekiedy wszystkich), a najpotworniejsze, że mają nieparzystą liczbę oczu (jedno lub troje), wężowate szyje i wydłużone języki. Straszą one zazwyczaj w starych domach lub na cmentarzach. Tradycja głosi, że niektóre z nich pojawiają się także pod postacią samurajów w pełnym rynsztunku bitewnym i z ranami odniesionymi w walce. W Japonii znane są ponadto duchy o nazwie koki-teno. Mają zwykle postać widmowych lisów, potrafią się jednak przekształcać w piękne kobiety odziane w zwiewne białe szaty. Japończycy wierzą, że koki-teno są w stanie usidlić każdego mężczyznę, który im przypadnie do gustu.  


Przyjmuje się, że japońskie miejskie legendy można podzielić na trzy grupy. Pierwszą z nich są tzw. legendy ,,nie-fantastyczne’’, drugą kategorią są klątwy i nawiedzone przedmioty, a ostatnią i najobszerniejszą kategorię stanowią opowieści o potworach, związanych z ikonografią shintoistyczną.

Legendom ,,nie-fantastycznym’’ nie będę tu poświęcała zbyt wiele uwagi, gdyż nie mają one żadnego odzwierciedlenia w zjawiskach nadnaturalnych, a stanowią jedynie plotki i pogłoski związane z autentycznymi wydarzeniami, jakie rozgrywały się na przestrzeni lat. Główną moją uwagę będą skupiały dwie ostatnie kategorie:  klątwy, czyli miejsca i przedmioty przeklęte, jak i legendy związane z yokai, czyli całą gamą demonów i stworów, których boją się Japończycy.


 Klątwy – miejsca przeklęte i przedmioty przynoszące nieszczęście. 

Czerwony pokój. 

Jest to przerażająca miejska legenda, która ,,narodziła’’ się w dobie wielkiego rozwoju Internetu i dostępu do sieci internetowej.  Był sobie chłopiec, który był uzależniony od Internetu. O tej miejskiej legendzie usłyszał w szkole od swojego kolegi. Tego wieczoru, kiedy chłopiec wrócił ze szkoły, jak zwykle usiadł przy komputerze, aby posurfować w sieci i przy okazji odnaleźć jakieś informacje o tajemniczym ,,Czerwonym pokoju’’. Nagle na ekranie monitora pojawiło się małe okienko, a na czerwonym tle pojawił się napis: ,,Czy chcesz?’’. Chłopak szybko zamknął komunikat, ale ten pojawił się ponownie. Bezskutecznie próbował okno zamknąć wiele razy. Wkrótce chłopiec zauważył, że kwestia się zmieniła i teraz widniał napis: ,,Czy podobał ci się czerwony pokój?’’, zaś w tle usłyszał tajemniczy głos: ,,Lubisz czerwony pokój?’’ Właśnie wtedy ekran pociemniał i na czerwonym tle pojawiła się lista nazwisk. Na dole listy, chłopiec zobaczył nazwisko swojego przyjaciela…tego, który powiedział mu o Czerwonym Pokoju. Nim zdał sobie sprawę z tego, co zaszło – stracił przytomność.  Następnego dnia chłopiec nie pojawił się w szkole, w której zahuczało od plotek. Jednak wkrótce szkolni przyjaciele dowiedzieli się, że ich kolega popełnił samobójstwo, malując swój pokój własną krwią.


Legenda ta ma swoje odzwierciedlenie w autentycznych wydarzeniach, które rozegrały się w 2004 roku. Młoda uczennica tokijskiej szkoły imieniem Sasebo popełniła samobójstwo. W zakładce przeglądarki w komputerze dziewczyny policja znalazła odnośnik do reklamy o czerwonym pokoju.

Szkoła w nocy. 

Kolejną znaną legendą japońską jest ta, która mówi o nawiedzonej szkole. Jest ona szczególnie straszna nocą. Według legendy, wiele japońskich szkół zostało zbudowanych na terenach dawnych cmentarzy. Takie legendy nazywają się ,,Gakkou no Kaidan’’
Według tego, co mówi się w Japonii, wiele lat temu istniała pilna potrzeba powstania nowych szkół. Pogłoski mówiły, że rząd znalazł tanie grunty pod budowę nowych miejsc oświaty. Okazało się, że ziemie te były prędzej terenami cmentarzy. Wszystko to doprowadziło do pogłosek wśród uczniów, że ich szkoły są nawiedzane.  
Mówiono, że jeśli pójdzie się do szkoły o północy, wówczas będzie można doświadczyć przerażających zjawisk: usłyszeć kroki, które echem się niosą po korytarzach, ujrzeć rzeźby, których oczy podążają za śmiałkami, w klasie biologicznej szkielety, które ożywają, a na sali gimnastycznej piłki, które same się odbijają. Najbardziej jednak przerażającym widokiem są latające głowy, które przenikają między klasami.  
Jeśli śmiałkowie odważą się na spacer po szkolnym dziedzińcu, muszą liczyć się z tym, że z ziemi mogą ich pochwycić ręce i próbować wciągnąć do dołu. Ci, którzy zechcą kopać na terenie szkoły, natrafią na nagrobki i pozostałości po grobowcach, a chętni pływacy w basenie mogą zostać pochwyceni przez niewidzialne ręce, które będą chciały utopić śmiałków. W starych budynkach znajdujących się na terenie szkoły można odnaleźć schody prowadzące donikąd, a jeśli odważysz się na nie wejść – znikniesz. Mówi się też, że jeden boks w toalecie jest nawiedzony. Jeśli do niego wejdziesz, z sufitu spadnie lina z uwiązanym stryczkiem.  

Sen o szkole. 

Jest to jedna z najbardziej przerażających japońskich legend o chłopcu, który zostaje zatrzymany we śnie. Japończycy wierzą, że jeśli nie zapomni się tej historii w przeciągu tygodnia, to będzie się miało ten sam sen. Można utknąć we śnie i nie być w stanie się obudzić. Tak więc…czy na pewno chcecie się z tą historią zapoznać…?  ;) 
Był sobie mały chłopiec imieniem K, który miał bardzo dziwny sen. Znalazł się w nieznanej sobie szkole nocną porą, której korytarze skąpane były w czerni. Chłopiec próbował otworzyć drzwi i okna, ale jego próby okazały się daremne. Próbował wybić nawet szyby rękoma, uderzając w nie bardzo mocno, ale i to nic nie dało.  
Szkoła była bardzo duża, niczym labirynt. Wszystko nie miało sensu, ponieważ idąc jednym korytarzem, chłopiec trafiał znów do miejsca, z którego ruszył. Zupełnie tak, jakby normalne zasady czasu i przestrzeni nie miały w ogóle zastosowania. K zaczął się bać. Zaczął biec korytarzem, który niemiłosiernie się rozciągał i nie było z niego wyjścia. Był jakby niekończącą się pętlą. Bez względu na to, jak długo biegł korytarzem, K zawsze trafiał do miejsca początkowego. Nawet zmienianie kursów ucieczki i penetracja klas niewiele dały. Dodatkowo jego zmysł słuchu, wytropił niezidentyfikowane dźwięki kroków, jakie za nim podążały.  
Kiedy natrafił na wyjście awaryjne i okienko, w którym powinien znajdować się klucz, okazało się, że szkło zostało rozbite, a klucz zniknął. Pozostawiono jednak informację, że klucz znajdzie w sali numer 108. Po mozolnych poszukiwaniach chłopiec natrafił na klasę i wszedł do niej, jednak kolejnym wyzwaniem stało się odnalezienie klucza. Kroki stawały się coraz głośniejsze, a on mimo, iż przeszukał każdą szufladę i każdy zakamarek, klucza znaleźć nie mógł. Właśnie wtedy rozległo się pukanie do drzwi. K zastygł w bezruchu sparaliżowany strachem. Stał nieruchomo w ciemnej sali, bojąc się poruszyć. Po chwili jednak nie było nic słychać, więc K ruszył w stronę drzwi. Wyciągnął rękę i nacisnął klamkę i ostrożnie wyjrzał na korytarz.  
To co zobaczył, przeraziło go tak bardzo, że nie był w stanie wydobyć nawet okrzyku przerażenia. 
Była tam niezliczona ilość chłopców i dziewczynek, których ciała były w kawałkach. Ich głowy, ramiona i nogi były oddzielone od torsów. Podłoga była zalana krwią, a oni...tańczyli. Tańczyli: ręce wymachiwały osobno i nogi osobno w upiornym tańcu śmierci. 
K został wciągnięty do snu, a jego ciało pozostało w uśpieniu. Nigdy nie był w stanie się obudzić, a jego umysł już na zawsze pozostał w mrocznych murach nieznanej szkoły. 

Purpurowe lustro. 

Purpurowe lustro to japońska miejska legenda o przeklętych słowach. Jeśli usłyszysz frazę, w dniu swoich dwudziestych urodzin - umrzesz. 
Wiele lat temu żyła Japonka, która była dziewczyną próżną i cały swój czas spędzała wpatrując się w swoje odbicie w lustrze, które dostała w prezencie od swojej matki. Ten prezent ceniła sobie bardziej niż cokolwiek innego.  
Dziewczynę opętała mania pięknego wyglądu. Zaczęła się głodować, aż zachorowała na anoreksję. Głodowała się przez długi czas. Z biegiem czasu stan jej zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu, ale bez względu na to, jak bardzo była wychudzona i blada, kiedy spoglądała w lustro, widziała siebie jako piękną kobietę.  
Któregoś dnia dziewczyna postanowiła ozdobić swój podarunek od matki i pomalowała lustro na fioletowy kolor. Kiedy spojrzała na swoje odbicie, poczuła się zdegustowana. Już nie ujrzała w sobie piękna, ale zobaczyła, jak wygląda naprawdę: blada, chuda i mizerna, z wystającymi kośćmi. Przerażona tym widokiem, rozbiła lustro, czego potem bardzo żałowała. 
W dniu swoich dwudziestych urodzin, dziewczyna została potrącona przez samochód, w wyniku czego poniosła śmierć. Kiedy umierała, jej ostatnie słowa brzmiały: ,,Fioletowe, fioletowe  lusterko wsteczne…fioletowe lustro…’’ 
Po pogrzebie, kiedy rodzice sprzątali jej pokój, nigdzie nie znaleźli fioletowego lustra. Wkrótce zaczęto znajdować martwe młode osoby. Ich śmierć nastąpiła w tajemniczych okolicznościach. Wszyscy zmarli w dniu swoich dwudziestych urodzin, a przyczyny ich śmierci nigdy nie zostały wyjaśnione. W każdym jednak przypadku, w ich sypialniach odnajdywano kawałki purpurowego szkła.  
Od tamtego dnia zwrot ,,fioletowe lustro’’ został przeklęty i uważa się, że każdy, kto wciąż pamięta frazę nie mając jeszcze dwudziestu lat, w dniu właśnie tych swoich urodzin umrze. 

Łódź rybacka. 

To przerażająca miejska legenda o małym japońskim statku rybackim, który zaginął u wybrzeży Japonii w 1926 roku. Został odnaleziony rok później u wybrzeży Kanady. Cała historia znana jest jako ,,Incydent Ryou-ei-Maru’’. 
Jest 31 października, Vancouver Island u zachodnich wybrzeży Kanady. Amerykański statek towarowy o nazwie ,,Margaret Dollar'' wracał właśnie do portu w Seattle w stanie Washington, gdy natknął się na małą japońską łódź rybacką. Nazwa łodzi brzmiała ,,Ryou-ei-Maru’’. 
Łódź była w kiepskim stanie. Kadłub był w strzępach, a na pokładzie wszędzie walały się porozrzucane szczątki ludzkie: szkielety, trupy bez nóg. W powietrzu unosił się intensywny odór śmierci i rozkładu. 
Ściany kabin były poplamione krwią, a w kuchni i niektórych pokojach odnaleziono porozrzucane białe pióra mew. Na piecu stały pojemniki po oleju, a w jednym z nich odnaleziono ludzkie ramię. Nie odnaleziono na pokładzie ani żywności ani też wody pitnej. Silnik został całkowicie zniszczony. W kabinie kapitana odnaleziono trzy pożółkłe dzienniki, które zawierały destrukcyjny obraz tego, co wydarzyło się na ,,Ryou-ei-Maru''. To było niewiarygodne… 
Dnia 5 grudnia 1926 roku ,,Ryou-ei-Maru'' wypływa z portu w Misaki, w prefekturze Kanagawa z załogą liczącą 12 osób. Właścicielem łodzi jest Fujii Sanshiro, kapitanem Miki Tokizo, a głównym inżynierem Hosoi Denjiro. Statek posiada pojedynczy maszt i waży 9 ton.  


Przez wiele dni załoga łodzi rybackiej pomimo złej pogody skupia się na połowie tuńczyka u wybrzeży Choshi. Niestety pojawiają się problemy z silnikiem i pomimo naprawy w porcie Choshi, po kilku dniach znów zły stan techniczny sprzętu daje o sobie znać. Kiedy załoga widzi w oddali inny statek i próbuje nawiązać z nim kontakt, w eterze panuje cisza. Powoli zaczyna kończyć się żywność. Po kilku dniach załoga ,,Ryou-ei-Maru'' po raz kolejny dostrzega na horyzoncie inny statek o nazwie ,,Oriental Steamer’’. Mimo, iż oba statki dosłownie się minęły, znów rybacy nie otrzymali żadnej zwrotnej odpowiedzi na swoje zawołania. Zrozpaczona załoga łodzi próbowała zrobić wszystko, aby wrócić do Japonii, jednak za każdym razem wiatr spychał ich statek w odwrotnym kierunku. Co gorsza, nie byli w stanie dostrzec żadnej wyspy, tylko bezkres oceanu. Wkrótce zaczyna już brakować wody pitnej, a członkowie załogi zaczynają umierać z głodu. Niektórzy w akcie szaleństwa mordują swoich przyjaciół i zjadają ich ciała. Inni z braku sił nie są w stanie ich nawet powstrzymać i obserwują bezradnie, jak załoga ,,Ryou-ei-Mary'' powoli się wykańcza.  
Całą masakrę przeżywa tylko dwóch członków załogi (w tym kapitan Miki), którzy opisują makabryczne wydarzenia w dziennikach pokładowych.  
Podczas analizy odnalezionych zapisków, wyszedł na jaw dziwny fakt. Mianowicie zagadkowe zdaje się stwierdzenie, że widziane przez załogę dwa statki, nie odpowiedziały na ich wezwania. Czyżby nie były one prawdziwe? Równie dziwnym jest to, że nie znaleźli oni ani jednej wyspy, których przecież na Oceanie Spokojnym jest wiele. Jak to możliwe? 
Najdziwniejsze jednak było oświadczenie złożone przez kapitana Richarda Healy’eya z amerykańskiego statku towarowego ,,West Aeson’’, który przyznał, że dnia 23 grudnia 1926 roku wraz ze swoją załogą natrafił na dryfującą po Oceanie Spokojnym, około 1000 km od Seattle drewnianą łódź. Mimo, że statek był dość blisko, nikt nie odpowiedział na wysyłane sygnały ratownicze. Nazwa łodzi brzmiała: ,,Ryou-ei-Maru’’. Załoga amerykańskiego towarowca widziała dokładnie na pokładzie małej łodzi dziesięciu stojących ludzi, którzy wpatrywali się w przepływający ,,West Aeson’’, ale nikt z nich nie odpowiedział na wołania.  
To spotkanie nie zostało odnotowane w dziennikach pokładowych ,,Ryou-ei-Maru''. 

Sadako. 

Sadako Yamamura to postać filmowa. Główna bohaterka serii horrorów pod tytułem Ring, w których pojawia się pod postacią mściwego ducha i zabija wykorzystując do tego przeklęty film na kasecie wideo.  
Jej historia oparta jest na autentycznych wydarzeniach, których bohaterką była dziewczyna imieniem Sadako, która mieszkała w Japonii około roku 1900. Dziewczyna miała zdolności parapsychiczne i potrafiła za pomocą myśli umieścić obraz lub słowa na taśmie filmowej. 
W młodości Sadako była samotna i miewała stany depresyjne. Stroniła od rówieśników i cały czas spędzała w swoim pokoju. Matka Sadako była medium i została namówiona do serii eksperymentów, jakie przeprowadzał dr Fukurai. Kiedy naukowiec opublikował wyniki swoich eksperymentów, inni z branży naukowej oskarżyli matkę Sadako za oszustwa i sfałszowanie wyników eksperymentu. 
Fala krytyki skierowana w stronę kobiety doprowadziła do wielkiej rozpaczy, co ostatecznie zakończyło się jej samobójstwem. Śmierć matki zniszczyła również młodą Sadako. Kiedy dziewczyna podrosła, zaczęła rozwijać w sobie moce psychiczne. Kiedy ojciec dziewczyny dowiedział się o jej zdolnościach, zabrał ją do dr Fukurai. Ten po raz kolejny przeprowadził serię eksperymentów tym razem na Sadako. Zauważył, że dziewczyna miała niespotykany dar umieszczania za pomocą umysłu na kliszy filmowej obrazów i słów. W Japonii nazywa się to ,,nensha’’, czyli przemyślane fotografowanie. Sadako ,,wyprodukowała’’ kilka takich obrazów i nikt nie był w stanie wyjaśnić, jak się to stało.  
Dr Fukurai chciał opublikować kolejną książkę z wynikami eksperymentów, ale pamiętając co stało się z matką Sadako, zaniechał swojego zamiaru.  
Nikt nie wie, co stało się potem. Jedni mówią, że naukowiec zamordował Sadako: zwabił ją do lasu w pobliżu szpitala i tam udusił, by następnie wrzucić jej ciało do studni, której otwór zasłonił wielkim kamieniem, ukrywając w ten sposób swoją zbrodnię. Jednak Sadako nie była tak naprawdę martwa. Kiedy odzyskała przytomność, była uwięziona w studni, z której nie mogła się wydostać. Próbowała się wspiąć po jej ścianach, zrywając przy tym wszystkie paznokcie, jednak kamienne ściany były zbyt śliskie, co uniemożliwiało wydostanie się.  
Biedna dziewczyna przeżyła w studni siedem dni aż w końcu umarła z sercem wypełnionym nienawiścią. W ostatnich słowach, poprzysięgła zemstę całemu światu. 
Gniew i strach, który towarzyszył Sadako w momencie jej śmierci, jak również jej niezwykłe moce psychiczne stworzyły straszliwą klątwę, która pojawiła się pod serią niewytłumaczalnych obrazów zamieszczonych na nieoznakowanej kasecie wideo. Sadako pojawia się na filmie pod postacią młodej kobiety ubranej w białą suknię, której twarz zasłaniają długie czarne włosy. Mówi, że jeśli obejrzysz film, umrzesz w przeciągu siedmiu dni.  
Jedynym sposobem na uniknięcie przekleństwa jest zrobienie kopii kasety i przekazanie jej komuś innemu.

Tomino (lub też Piekło Tomino). 

Jest to japońska miejska legenda o tajemniczym wierszu, sprowadzającym nieszczęście i śmierć na wybranego czytelnika. Opowiada o tytułowym Tomino, który trafił do piekła.  
Utwór napisał Yomota Inuhiko i jest częścią japońskiej książki "Serce jest jak toczący się kamień" (jap. ,,Korogaruishi No Yō Ni''). 
Oto treść wiersza przetłumaczona na język polski:  

"Starsza siostra rzygnęła krwią 
Młodsza pluła ogniem 
Słodki Tomino wypluł drogocenne kamienie 
Tomino umarł samotnie i spadł do piekła 
Piekło, ciemność, tu nie ma kwiatów 
Czy to starsza siostra łka? 
Liczba czerwonych pręg budzi niepokój 
Łkanie, uderzanie, tłuczenie 
Nie można zawrócić ze ścieżki do wiecznego piekła 
Błaganie o przewodnika do piekielnych ciemności 
Od złotej owcy, od słowika 
Ile zostało w skórzanej torbie 
Przygotowania do niekończącej się podróży do piekła 
W lasach i dolinach jest wiosna 
Siedem zakrętów w ciemność doliny piekielnej 
W klatce słowik, w wózku owca 
W oczach słodkiego Tomina tylko łzy 
Płacz, słowik, dla drzew, dla deszczu 
Wypowiedzenie miłości dla twojej siostry 
Echa twego płaczu niosą się przez piekło 
A ogniście czerwone kwiaty kwitną 
Przez siedem gór i dolinę piekielną 
Słodki Tomino podróżuje samotnie 
Aby powitać cię w piekle 
Migotanie kolców iglanej góry 
Zrób świeże nakłucia w ciele 
To znak dla słodkiego Tomino" 

 Mówi się, że wszystkich tych, którzy ośmielili się przeczytać na głos wiersz, spotkały najróżniejsze nieszczęścia… 

Kashima Reiko. 

Jest to japońska legenda miejska o duchu kobiety bez nóg, który nawiedza szkolne toalety. Ludzie mówią, że jeżeli dana osoba usłyszy historię o Kashimie, ona znajdzie tą osobę w ciągu miesiąca.  
Kashima Reiko to duch kobiety żyjącej w Hokkaido w Japonii. Legenda głosi, że pewnej nocy została zaatakowana przez grupę mężczyzn. Pobili ją i znęcali się, a następnie zostawili na śmierć. 
Dziewczyna próbowała wołać o pomoc, jednak nikt jej nie słyszał. Próbowała znaleźć kogoś, kto jej pomoże, ale kiedy wczołgała się na tory kolejowe, upadła i zemdlała. Jadący tamtędy pociąg przejechał po niej, zabijając i przecinając ją na pół. Od tamtej pory, Kashima Reiko w postaci ducha przemierza świat, w poszukiwaniu swoich zaginionych nóg. Spotka się ją głównie w szkolnych toaletach, ale może pojawić się również w łazience w środku nocy. 
Czasami zadaje pytanie-pułapkę, "Jak brzmi moje imię?". Nie możesz odpowiedzieć "Kashima". Wtedy Cię zabije. Poprawna odpowiedź brzmi "Zamaskowany Martwy Demon". Ka-shi-ma to połączenie słów Ka-kamen (maska), Shi-shinin (martwa osoba), Ma-ma (demon). 

Czerwona kredka. 

To smutna i niepokojąca historia młodego małżeństwa, które kupuje mieszkanie w dobrze usytuowanym kompleksie miejskim. Para jest bardzo szczęśliwa, gdyż mieszkanie zakupili po bardzo niskiej cenie i niedaleko dużego centrum handlowego.  
Pewnego dnia, kiedy mężczyzna szedł korytarzem, zauważył czerwoną kredkę leżącą na podłodze. Bardzo się zdziwił, gdyż para nie miała dzieci. Pomyślał, że to pozostałość po poprzednich lokatorach. Wyrzucił kredkę do kosza na śmieci. Kiedy następnego dnia mężczyzna wrócił z pracy do domu, znalazł kolejną czerwoną kredkę, która leżała dokładnie w tym samym miejscu, co ta z dnia poprzedniego. Zaskoczony postanowił porozmawiać o tym z żoną. Kiedy pokazał żonie znalezisko, ta pobladła. Powiedziała mu, że każdego dnia podczas sprzątania znajduje właśnie taką samą kredkę, a co ciekawe za każdym razem znajduje ją dokładnie w tym samym miejscu. 
Mąż zaczął zastanawiać się nad tym i spoglądając na korytarz, doszedł do wniosku, że jest on za krótki. Zaczął pukać w ścianę i usłyszał głuchy dźwięk. Zaciekawiony zaczął odrywać tapetę, mimo sprzeciwów żony. Kiedy zerwali tapetę, ujrzeli parę przesuwanych drzwi. Wyglądało to tak, jakby ktoś chciał ukryć wejście do pomieszczenia. Okazało się, że drzwi zostały zamknięte na kłódkę. Długo nie myśląc, mężczyzna wziął młotek i zaczął uderzać w kłódkę. Kiedy ostatni zamknięcie puściło, małżonkowie powoli otworzyli drzwi, za którymi znajdował się mały pokój. Zaglądając do środka ujrzeli, że białe ściany są pokryte napisami w kolorze czerwonym. Treść napisów brzmiała: ,,Mamo, przykro mi. Wypuść mnie. Mamo, przykro mi. Wypuść mnie. Mamo, przykro mi. Wypuść mnie.’’… I tak w kółko… 

Biała struna. 

Jest to dość dziwna miejska legenda o…przekłuwaniu uszu. Legenda ta była bardzo popularna w Japonii w latach 80-tych, kiedy to wielu młodych nastolatków zapragnęło mieć przekłute uszy.  
Bohaterką tej legendy jest dziewczynka, która bardzo pragnęła nosić kolczyki w uszach. Jej rodzice się sprzeciwiali, gdyż uważali, że córka jest za młoda. Jednak dziewczynka przekonywała, że wszystkie jej koleżanki mają przekłute uszy, więc i ona chce mieć. Wkrótce rodzice ulegli dziecku i dali jej pieniądze, aby ta poszła do kosmetyczki i przekuła sobie uszy.  
Dziewczynka jednak postanowiła zatrzymać sobie pieniądze i przekłuć uszy sama. O pomoc poprosiła swoją najlepszą przyjaciółkę. Dziewczyny wzięły dużą igłę i zaczęły przyciskać do płatka ucha. Był to zabieg dość bolesny, ale wkrótce ucho zostało przekłute. Dziewczyna była zachwycona, że już może nosić upragnione kolczyki. 
Kilka dni później zauważyła jednak, że coś jest nie tak. Będąc w szkole, dziewczyna zaczęła odczuwać ból w lewym uchu. Dodatkowo rana ją bardzo swędziała. Podczas przerwy, dziewczyna poszła do łazienki i spojrzała w lustro. Jej ucho było czerwone i wyglądało, jakby wdał się stan zapalny. Przyglądając się bliżej, zauważyła coś, co wyglądało jak biała nitka wystająca z otworu w jej uchu. Zaintrygowana zaczęła ciągnąć dziwną białą nitkę. Wydawało się, że biała nitka nie ma końca, gdyż dziewczyna ciągnęła ją i ciągnęła. Chwyciła nożyczki i ucięła wciąż wystający z ucha kawałek.  
Zapadła ciemność. 
Została przewieziona do szpitala, gdzie lekarz miał ją zbadać. Kiedy powiedziała lekarzowi co się stało, ten był w szoku.  
,,Przykro mi. Będziesz niewidoma do końca swojego życia. To nie był biały sznurek. To był twój nerw wzrokowy.’’ 

Błękitna Szata

To japońska opowieść o wędrownym kapłanie. Oparta jest na starej japońskiej historii spisanej w 1776 roku, która jest prawdopodobnie tłumaczeniem jeszcze starszej chińskiej historii.  
Dawno, dawno temu był sobie buddyjski kapłan, który nazywał się Kaian Zenji, który zawsze nosił niebieską szatę. Wiele dni podróżował po Japonii medytując, modląc się i starając się pomóc tym, którzy pomocy potrzebowali. Pewnego dnia przyszedł do wsi zwanej Tomita. 
Ludzie przestraszyli się jego i zaczęli krzyczeć, a dzieci płakać. Mężczyźni chwycili za broń i podbiegli do mnicha, który przestraszony przyznał, że wieśniacy nie powinni się go bać, nie zrobi on im żadnej krzywdy. Mężczyźni odłożyli broń i ze śmiechem przyznali, że pomylili go z kimś innym. Wtedy też opowiedzieli mu swoją historię… 
Na górze, powyżej wsi jest świątynia, którą niegdyś zamieszkiwał kapłan. Nosił on niebieskie szaty (podobnie jak Kaian Zenji). Był on człowiekiem bardzo inteligentnym i życzliwym dla mieszkańców wioski. Ludzie mieli do niego zaufanie. Wszystko zmieniło się pewnej wiosny, kiedy to ksiądz poszedł do innej wioski, aby odprawić chrzest. Kiedy wrócił, miał ze sobą chłopca około 12-13 letniego. Kapłan spędzał z nim cały swój czas, zupełnie tak, jakby był w nim zakochany. Ludzie uważali to za niestosowne i dziwne zachowanie.  Któregoś razu chłopiec zachorował. Jego stan był na tyle poważny, że nawet sprowadzono do niego lekarza z miasta. Niestety na nic się to zdało i chłopiec zmarł. Kapłan płakał i płakał. Zawodził i zawodził. Najdziwniejsze było jednak to, że kapłan nie chciał pochować ciała chłopca ani poddać go kremacji. Zamiast tego, trzymał jego zwłoki w ramionach i głaskał po policzku. 
Kiedy pewnego dnia mieszkańcy odwiedzili świątynię, ujrzeli przerażający widok: kapłan jadł ciało chłopca i lizał jego kości. Mówiono, że kapłan stał się demonem. 
Od tamtej pory kapłan zaczął terroryzować wioskę. Każdej nocy schodził z góry i wykopywał ciała zmarłych. Gdy odnalazł świeże zwłoki, zjadał je. Wszyscy mieszkańcy słyszeli historie o starych demonach, dlatego też tak wielkie przerażenie ich ogarnęło. Każdy dom miał szczelnie zabite deskami okna, a ludzie żyli w strachu. 
Kaian od razu stwierdził, że dziwne zachowanie księdza miało coś wspólnego z chłopcem. Nienaturalne przywiązanie do młodzieńca sprowadziło go na grzeszną drogę i przekształciło w ghoula.  

Krowia Głowa. 

Jest to japońska miejska legenda o przerażającej historii, która jest uważana za najstraszniejszy horror, jaki kiedykolwiek napisano. Ma być tak przerażająca, że każdy kto jej wysłucha – umiera ze strachu. 
Przyjmuje się, że tekst ten napisany w języku japońskim powstał w połowie XVII wieku. Ten, kto przeczyta tekst w oryginalnym języku może bardzo szybko stracić życie. Równie niebezpieczne mogą się okazać przekłady na inne języki.  
Mimo tego, że sam tekst nie jest jakoś nazbyt straszny to jednak niepokój i nieuzasadniony lęk budzi to, że całość owiana jest tak złą sławą. 
Według jednego z najnowszych przekazów, pewnemu nauczycielowi udało się poznać treść opowiadania i zaczął przekazywać ją swoim uczniom podczas szkolnej wycieczki. Dzieci krzyczały i błagały, żeby nauczyciel przestał, ale on był jak w transie. Gdy w końcu odzyskał pełną świadomość zauważył, że dzieciaki i kierowca są nieprzytomni, a z ich ust leci piana. Niektóre z dzieci nie mogły się przestać trząść ze strachu i umarły kilka dni później.  
Historia Krowiej Głowy została uznana za zbyt niebezpieczną i większość istniejących egzemplarzy spłonęło kilka lat temu. Nieliczne, które przetrwały, zostały pocięte na kawałki i rozprowadzone po całym kraju. Obecnie uważa się, że do dnia dzisiejszego istnieją gdzieś oryginalne fragmenty opowiadania.  
Większość fabuły nie jest znana do dziś, gdyż ludzie, którzy czytali tę historię nie żyli wystarczająco długo, aby zdążyć ją powtórzyć.  

Kayako.

Kayako Saeki, podobnie jak Sadako Yamamura jest postacią mściwego ducha znanego z serii horrorów zatytułowanych Ju-On. To przerażająca miejska legenda o zamordowanej przez męża kobiecie, która powraca pod postacią żądnego zemsty onryo
Kiedy Kayako była młodą dziewczyną była zaniedbywana przez rodziców, którzy w ogóle się nią nie interesowali. Pozostawiona sama sobie, bez przyjaciół, odsunięta przez bliskich, czuła się bardzo samotna. W szkole była wyśmiewana przez rówieśników, co doprowadziło do jej przygnębienia.  
Kiedy Kayako dorosła, wyszła za mąż za niejakiego Takeo Saeki. Mężczyzna troszczył się o nią i kobieta wiedziała, że jest on jedyną osobą na tym świecie, która okazuje jej zrozumienie. Żyli razem szczęśliwie, a Kayako urodziła chłopca imieniem Toshio.  
Pewnego dnia, kiedy Takeo szukał czegoś w ich sypialni, odnalazł pamiętnik Kayako. Kiedy go przeczytał zrozumiał, że żona go zdradzała. Kiedy kobieta wróciła z pracy do domu i udała się na górę, tam już czekał na nią Takeo z nożem w ręce. Mężczyzna brutalnie ją zaatakował, raniąc dotkliwie. Zrobił to na oczach ich dziecka. Kayako próbowała uciec, ale jej mąż był szybszy. Zakrwawiona kobieta osunęła się i spadła ze schodów łamiąc przy tym kostkę. Zdesperowana, podniosła się jeszcze i próbowała uciec, jednak kiedy była już przy drzwiach frontowych, Takeo chwycił oburącz jej głowę i skręcił żonie kark.  


Kayako jeszcze żyła, ale była sparaliżowana. Jedynym dźwiękiem jaki wydawała był charczący oddech. Jej mąż zaciągnął ją na górę, umieścił w czarnej plastikowej torbie i ukrył na strychu, gdzie wreszcie Kayako skonała. Potem złapał również ich syna i utopił chłopca w wannie. Następnie schował jego ciało w szafie.  
Umierając w wielkim bólu, rozpaczy i wściekłości, Kayako powróciła jako mściwy duch. Zaczęła nawiedzać Takeo. Wkrótce udusiła go włosami. Znaleziono go leżącego na ulicy, a policja stwierdziła, że mężczyzna odebrał sobie życie. 
Od tamtej pory duch Kayako nawiedza dom, w którym umarła. Mówi się, że jeśli wejdzie się do tego domu, usłyszy się ochrypły odgłos oddychania. Często można też ujrzeć Kayako, jak powoli osuwa się po schodach w dół, cała zakrwawiona i ze złamanym karkiem. Słychać też odgłosy pękania kości.  

Hachishakusama, czyli osiem stóp wzrostu. 

Jest to japońska miejska legenda o wysokiej kobiecie, która porywa dzieci. Ona jest wysoka na osiem stóp, nosi długą białą sukienkę i wydaje dźwięki, które przypominają coś na wzór: ,,Po…po…po…po…’’ 
Dźwięk, jaki kobieta wydaje grubym męskim głosem przyprawia o gęsią skórkę. Jedni twierdzą, że wygląda, jak stara kobieta w kimonie, a inni, że jak mała dziewczynka w białym pogrzebowym całunie. Jedyną rzeczą, która się nigdy nie zmienia, to jej wysokość. 
Dawno, dawno temu duch ten został schwytany przez mnichów i zamknięty w zrujnowanym budynku na obrzeżach pewnej miejscowości. Dodatkowo, aby się nie wydostał, postawiono dookoła niego cztery religijne posągi nazywane ,,jizos’’. Umieszczone były na północ, południe, wschód i zachód. W niewiadomy jednak sposób udało się upiorowi uciec.  
Ludzie mówią, że kto zobaczy Osiem stóp, w niedługim czasie poniesie śmierć. 

Chusteczki Kleenex. 

Legenda dotyczy kontrowersyjnej reklamy chusteczek firmy Kleenx. Jest to dość znana reklama zarówno w Europie, jak i Ameryce.  
Obraz pojawił się w japońskiej telewizji w roku 1986, wywołując falę oburzenia wśród odbiorców. Reklama przedstawia kobietę odzianą na biało, bawiącą się chusteczką oraz dziecko, ucharakteryzowane na demona Oni. W tle słychać utwór zespołu Jane & Barton, pod tytułem „It’s a fine Day”. Może nie byłoby w tym nic złego i kontrowersyjnego, ale pokazanie w telewizji obrazu stworzenia związanego z tradycyjnymi wierzeniami shintoistycznymi stanowiło dla Japończyków przełamanie tabu. Na fali protestów związanych z emisją obrazu narodziła się bardzo szybko miejska legenda. Mówiono na przykład, że członkowie załogi kręcącej reklamę zginęli nagłą śmiercią. Ponadto, kobieta występująca w nagraniu, miała wkrótce po emisji urodzić dziecko, podobne do tego przedstawionego w obrazie reklamowym. Zdarzenia, które dotknęły ekipę filmującą, miały być karą za pogwałcenie tabu, gdyż patrzenie na demona przynosi nieszczęście. 

Pies z ludzką twarzą. 

Pies o ludzkim obliczu, czyli ,,Jinmenken’’ to miejska legenda japońska o dziwnych obserwacjach psów z ludzkimi twarzami. Były one częścią japońskiego folkloru przez setki lat. 
Mówi się, że Jinmenken są widziane zazwyczaj w nocy na obszarach miejskich. Ci, którzy je widzieli przyznają, że z daleka wyglądają one jak zwykłe psy, jednak kiedy się zwrócą w stronę obserwującego, wyraźnie można dostrzec ich ludzką twarz. Te stworzenia są w stanie mówić i często zwracają się do świadków stwierdzeniem: ,,Pilnuj swoich spraw.’’  
Niektóre raporty wspominają, iż Jinmenken pojawiają się na zewnątrz wiejskich domów i są zapowiedzią śmierci, zaś w innych raportach mówi się, że gonią kierowców na autostradach. 
Psy z ludzkimi twarzami uważane są za zły omen i zwiastun nieszczęść i katastrof.  
W latach 1989-1990 w Japonii nastała totalna panika. Ludzie zgłaszali swoje liczne obserwacje policji, a w związku z dużą ilością wypadków samochodowych, policja faktycznie wszczęła dochodzenie i zbadała możliwość autentycznego istnienia Jinmenken. 
Japończycy wierzą, że psy z ludzkimi twarzami są ofiarami wypadków samochodowych, które reinkarnowały się pod postacią psa. Inni wierzą, że psy zostały opanowane przez złe duchy, a jeszcze inni są przekonani, że są to hybrydy psów i ludzi, które powstały na skutek tajnych eksperymentów biologicznych, i które uciekły z laboratoriów.  

 Licca Chan. 

Jest to legenda o nawiedzonej lalce, która jest przeklęta. Według legendy, jeśli lalkę się wyrzuci, ona powróci chcąc dokonać zemsty. 
Licca Chan jest bardzo popularną w Japonii lalką. To japoński odpowiednik lalki Barbie. Aby promować swój produkt, firma nagrała ścieżkę mówioną, którą dzieci mogły odsłuchiwać. Mogły zarówno mówić, jak i słyszeć, co lalka do nich mówi. Słuchały w rzeczywistości nagrane przez firmę zwroty. Pojawiły się jednak pogłoski, że niektóre dzieci słyszały, jak Licca Chan mówi straszne rzeczy. Coś w stylu: ,,Wracam do domu, by cię zabić’’. 
Doprowadziło to do powstania miejskiej legendy. 
Któregoś dnia młoda dziewczyna sprzątała swój pokój. Znalazła lalkę Licca Chan, jednak że była już zbyt duża, aby bawić się lalkami, postanowiła ją wyrzucić. Jakiś czas później dziewczyna z rodzicami przeprowadziła się do innego mieszkania. Pewnego dnia po powrocie ze szkoły, kiedy sprzątała swój pokój pod nieobecność rodziców zadzwonił telefon. Kiedy podniosła słuchawkę, usłyszała głosik: ,,Cześć. Tu Licca Chan. Jestem na wysypisku śmieci. Zostałam porzucona, ale wracam do domu.’’ 
Młoda dziewczyna odłożyła słuchawkę, gdyż uznała to za żart. Wkrótce jednak telefon zadzwonił ponownie. Głos w słuchawce powiedział: ,,Cześć, tu Licca Chan. Jestem na stacji kolejowej. Wkrótce będziemy razem.’’ 
Dziewczyna odłożyła słuchawkę, ale czuła się trochę nieswojo. Po chwili telefon znów zadzwonił. Kiedy podniosła po raz trzeci słuchawkę, usłyszała: ,,Witam, tu Licca Chan. Idę twoją ulicą. Tęsknisz za mną?’’ 
Teraz dziewczyna przerażona już na poważnie zaczęła się zastanawiać, kiedy wrócą jej rodzice. Oczywiście kilka minut później telefon zadzwonił ponownie. ,, - Cześć. Tu Licca Chan. Jestem przed domem. Otworzysz drzwi?’’ Dziewczyna przerażona wmawiała sobie, że to głupi żart. Wyjrzała przez okno, ale niczego nie dostrzegła. Wtem po raz kolejny usłyszała dźwięk telefonu. Kiedy podniosła słuchawkę, usłyszała: ,,Cześć, tu Licca Chan. Jestem tuż za tobą!’’.  
O Licca Chan krąży bardzo wiele najróżniejszych opowieści, ale ta powyższa jest najbardziej w Japonii popularną. 

Himuro  Mansion. 

Jest to miejska legenda o historii nawiedzonego domu i strasznym morderstwie całej rodziny, która tam mieszkała.  
Ludzie powiadają, że historia ta wydarzyła się naprawdę, a rzesze miłośników zjawisk paranormalnych, wertują różnego rodzaju mapy, aby zlokalizować Himuro Mansion. 
Według legendy Himuro Mansion to duży tradycyjny japoński dom, który znajduje się w skalistym terenie gdzieś na obrzeżach Tokio. Dwór ten stał się znany za sprawą najokrutniejszych morderstw, jakie rozegrały się w Japonii. 
Mieszkała tam rodzina Himuro, która rzekomo praktykowała dawne i zapomniane rytuały Shinto, które od bardzo dawna były w Japonii zabronione. Jeden z tych tajemnych rytuałów nosił nazwę ,,Rytuału duszenia’’ i wymagał ofiary z młodej kobiety. Celem tego makabrycznego rytuału była ochrona rodziny Himuro przed złą karmą.  
Rytuał ten musiał być przeprowadzany raz na pięćdziesiąt lat, aby był skuteczny. Rodzina wybierała dziewczynę, która nie była w żaden sposób spokrewniona z ich rodziną i trzymała ją w totalnej izolacji z dala od reszty świata. 
Kiedy czas rytuału się zbliżał, zawlekali dziewczynę na dziedziniec, przywiązano jej ręce i nogi długimi linami, których końce były przywiązane do wołów. Kiedy zwierzęta ruszyły, ciało dziewczyny rozrywane było na strzępy. Zakrwawione liny były ściągane i umieszczane przy bramie na dziedzińcu rezydencji. Jeżeli rytuał zakończył się sukcesem, kolejny będzie można przeprowadzić dopiero za pół wieku.  



Tradycja rytuału była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jednak tym razem coś poszło nie tak. Okazało się bowiem, że dziewczyna zakochała się w chłopaku z rodziny Himuro. To była katastrofa, gdyż na potrzeby rytuału, dziewczyna miała pozostać czysta i wolna od ziemskich pokus. Jej krew i duch były skażone, a kiedy została złożona w ofierze, rytuał nie mógł się udać.  
Na wieść o tym, głowa rodziny Himuro był zrozpaczony i wściekły zarazem. To on był odpowiedzialny za powodzenie i sukces rytuału. Obawiając się, że na jego rodzinę spadnie seria nieszczęść, powziął zamiar unicestwienia wszystkich domowników posiadłości. Brutalnie zamordował całą rodzinę, ćwiartując ich ciała swoim tradycyjnym japońskim mieczem - kataną. Mężczyzna sądził, że w ten sposób uchroni swoją rodzinę od klątwy i złej karmy, jaka miała na nich spaść. Na koniec pan Himuro sam odebrał sobie życie, przebijając się kataną.  
Miejscowa ludność z sąsiednich wsi milczała całe lata o tych tragicznych wydarzeniach, jednak co niektórzy zgłaszali szereg dziwnych wydarzeń i niewytłumaczalnych zjawisk, jakie miały miejsce na terenie tej posesji.  
Pojawiały się krwawe odciski dłoni na ścianach, a zarówno w nocy, jak i w dzień widywano upiorne zjawy. Mówiono, że są to dusze pomordowanych członków rodziny. Miejscowi byli przekonani, że duchy te chcą ponownie odtworzyć nieudany niegdyś rytuał, biorąc za ofiarę każdego śmiałka, który odważy się wtargnąć na teren ponurej posiadłości. 
Mówiło się także, że ciała ludzi, które znaleziono na terenie posesji rodziny Himuro, nosiły na rękach i nogach ślady liny; tak, jakby zostali oni związani. Inne ciała były odnajdywane rozerwane na strzępy w podziemnych sieciach tuneli, które znajdują się pod rezydencją. Nikt nie wie kto te tunele stworzył i w jakim celu? 

Hanako-san. 

Hanako-san to młoda dziewczyna nawiedzająca szkolne toalety w Japonii. W ostatnich latach stała się najsławniejszym duchem w kraju. 
Nawiedza publiczne toalety, a najczęściej można ją spotkać w trzeciej kabinie od końca. Wygląda dość niepozornie. Jest to dziewczynka w wieku szkolnym, ma równo przycięte czarne włosy oraz czerwoną spódniczkę. Według najpopularniejszej wersji legendy, aby Hanako się ukazała, należy ją wywołać, pukając trzy razy w drzwi kabiny, powtarzając „Czy jesteś tam, Hanako-san?”. Jeśli Hanako rzeczywiście nawiedza daną toaletę, w odpowiedzi można usłyszeć „Tak, jestem tutaj!”. W tym momencie potencjalna ofiara ma jeszcze szansę na przeżycie – jak najszybciej opuścić toaletę. Jeśli jednak zdecyduje się wejść do kabiny, duch wciągnie ją do toalety i natychmiast zabije. 
Tak jak to bywa z większością legend miejskich, wersji o narodzinach legendy związanych z duchem Hanako jest kilka. W większości jednak dotyczą one toalety szkoły podstawowej, w której to miała się ukrywać przed swym oprawcą. W różnych wersjach legendy był to jeden z rodziców lub pracownik szkoły. Mówi się również o tym, że Hanako zmarła z głodu w czasie II Wojny Światowej a jej szczątki odnaleziono w toalecie lub wypadła z okna biblioteki szkolnej 
Legenda Hanako-san zmieniała się w różnych częściach Japonii. Zgodnie z wersją rozpowszechnioną w prefekturze Yamagata, w toalecie nie ukrywa się mała dziewczynka, a trzymetrowa jaszczurka perfekcyjnie naśladująca dziecięcy głos. Natomiast w Iwate i Yokohamie ukazuje się jedynie ręka, biała lub zakrwawiona. Jeśli korzystamy z toalety w prefekturze Hyogo mamy do czynienia nie tylko z samą Hanako, ale z całą jej rodziną. Jej rodzice znajdują się w pierwszej i drugiej kabinie, zaś młodsze rodzeństwo w trzeciej i czwartej. Jednak, mimo znaczących zmian w różnych podaniach, Hanako zawsze zajmuje trzecią kabinę, nieważne czy w toalecie damskiej czy męskiej. 

Kuchisake Onna. 

Zwana inaczej ,,Kobietą z rozciętymi ustami’’. To opowieść o młodej kobiecie okaleczonej przez zazdrosnego męża. Zabił ją za niewierność i pozostawił w odrażającym stanie. 
Jej zawistny duch wciąż nawiedza miejsca w Japonii. Zazwyczaj w mgliste noce z chirurgiczną maską na twarzy. Nachodzi ludzi i pyta nieśmiało: "Watashi kirei?" (Jestem piękna?). Osoba przeważnie odpowiada "tak"
Wtedy zdejmuje maskę, ukazując uśmiech od ucha do ucha wycięty przez jej zazdrosnego męża, by oszpecić ją do końca życia. "Nawet teraz?" upiera się. Jeśli powiesz "nie", weźmie nożyczki i wytnie ten sam makabryczny uśmiech na twojej twarzy. Jeśli odpowiesz "tak", zniknie i ponownie pojawi się znikąd, gdy będziesz już w domu, by dokończyć swoje dzieło. 
Jedynym sposobem, by zmylić Kuchisake-onna, jest powiedzenie: "Jesteś przeciętna", co wprawi w zakłopotanie tajemniczą onryo.  
Była widziana od 1970 do wczesnego 2000 roku, często czaiła się na dzieci, które niewinne odpowiadały "tak", kiedy pytała ich czy jest brzydka i doprowadzała do ich śmierci... 
W nowszej wersji legendy Kuchisake-onna jest autostopowiczką. Zadaje owe pytanie, siedząc na tylnym siedzeniu, przez co kierowca widzi jej twarz w lusterku. W tej wersji legendy ginie on także w wyniku obrażeń zadanych nożyczkami. 

Yokai  – duchy, zjawy, mary, straszydła, diabły, demony, które zawładnęły japońskim folklorem. 

Teke Teke.


Jest to jeden z nielicznych mściwych demonów onryō, które nie posiadają dolnej części ciała. Istota zawdzięcza swoją nazwę groteskowym poruszaniem się, który wywołuje dźwięk podobny do "Teke teke". Mimo iż demon wydaje się być odrobinę zabawny dzięki swojej nazwie jest on niebezpieczną istotą zabijającą ludzi. 
Teke Teke była niegdyś znana jako Reiko Kashima, gdy była jeszcze człowiekiem żyjącym na ziemi. Pewnego razu została jednak celowo wepchnięta pod pędzące metro w Meishin, które przecięło ją na pół, co zapoczątkowało jej zemstę. Kobieta zamiast przejść wszystkie etapy oczyszczenia w Yomi, stała się mściwym demonem. Na wskutek śmiertelnego wypadku została pozbawiona dolnej części ciała. Stając się istotą nadprzyrodzoną kobieta utraciła cechy ludzkie a zyskała niezwykłą szybkość mimo iż nie posiada nóg. Do poruszania się używa tylko dłoni i łokci. Gdy demon nie jest sprowokowany jego szybkość maleje. Podczas wolnego poruszania się tułów kobiety ociera się o ziemię powodując znajomy dźwięk "teke teke". 
Teke Teke pojawia się w pobliżu stacji metra i tam wyczekuje swojej ofiary. Zdarza się jednak, że wyrusza na poszukiwania, dlatego można ją również spotkać pełznącą na ulicy lub po długich korytarzach. 
Demon nie jest istotą, która odzyskała spokój po śmierci swoich oprawców. Teke Teke potrafi zabijać również niewinnych ludzi bez względu na ich rodzaj lub wiek, ponieważ za życia sama była niewinna. Kiedy demon spotka ofiarę zaczyna na nią polować, następnie łowy kończą się przecięciem ofiary na pół. Teke Teke posługuje się również ostrymi narzędziami, które potrafią ostro ciąć przedmioty a w tym wypadku ludzi. Często występuje z piłą lub małą kosą.
Jako mściwy demon potrafiący swobodnie mówić często przed zabójstwem pyta swoją ofiarę o dolną część ciała udając, że nie może jej znaleźć. Dzięki temu ofiara może uniknąć śmierci wspominając jej imię za życia.

Betobeto-san.


Jest to niewidzialny duch, który podąża za ludźmi w nocy, tworząc odgłosy kroków. Z reguły pojawia się, kiedy osoba idzie sama w ciemności.  
Jeśli go usłyszysz, powinieneś grzecznie powiedzieć: ,,Betobeto-san osakini okoshi’’, co znaczy mniej więcej: ,,Betobeto-san, proszę do przodu’’. Wtedy kroki powinny się przemieścić do przodu i wkrótce zniknąć.  
Jest to tak naprawdę nieszkodliwy yokai, który idzie za swoimi ,,ofiarami’’ tak długo, jak tylko się da. Pomimo, że duch ten nie wyrządza ludziom żadnej krzywdy, to dla nocnego spacerowicza, towarzystwo Betobeto-san może być przeżyciem traumatycznym, gdyż słychać odgłosy kroków, ale kiedy człowiek się odwróci, nie widzi nic.  
W północnej Fukui, Betobeto-san pojawia się najczęściej podczas długich zimowych nocy, a zwłaszcza burz, kiedy pada śnieg. Znany jest pod nazwą ,,Bishagatsuku’’.
W Sakaiminato znajduje się pomnik Betobeto-san i ludzie upuszczają tam ustami monety. Ma to przynosić szczęście.  

Oshiroibaba.


Puder do twarzy (ang. Face Powder Hag) jest to demon z japońskiej mitologii, który za pomocą białego proszku próbuje oszukać młode dziewczyny, że będą jeszcze bardziej piękniejsze.  
Duch pojawia się pod postacią starej kobiety, idącej po śniegu z dużym kapeluszem na głowie. W prawej dłoni trzyma laskę, na której się podpiera, zaś w lewej dzierży fiolkę z białym proszkiem. Jej pomarszczona twarz jest oblepiona resztkami białego makijażu. 
Ducha tego można  najczęściej spotkać w zimowe noce. Pyta ona młode dziewczyny czy nie zechciałby wypróbować jej specjalnego pudru. Przekonuje, że jeśli go użyją, staną się jeszcze bardziej piękniejsze.  
Kiedy kobiety się godzą, a biały proszek dotknie ich twarzy, doświadczają one bolącego pieczenia. Ich skóra zaczyna się marszczyć, a ciało gnić. Powoli fragmenty skóry z ich twarzy zaczynają odpadać, pozostawiając wkrótce gołą czaszkę.  
Oshiroibaba kradnie ciało swoich ofiar do własnych celów. 

Kunekune.


Jest to japoński yokai, którego spotkać można najczęściej na wsi. W Japonii ludzie nazywają ducha ,,Kune Kune’’. Oznacza to coś, co wędruje, kołysze się, obraca. Mówi się, że nigdy nie należy patrzeć bezpośrednio w kierunku ducha, bo wówczas można popaść w szaleństwo.  
Duch ten jest opisywany jako biała postać poruszająca się w przód i w tył. Ma humanoidalny kształt i wygląda jak papierowy manekin bądź postać z cienkiego materiału. Pojawia się w porze lunchu, podczas gorących letnich dni. Jego kończyny poruszają się bezwiednie niezależnie od tego czy wieje wiatr czy jest bezwietrznie. Zazwyczaj widziany jest z oddali. Nikt jednak dokładnie nie wie, jak duch wygląda, gdyż każdy kto go widział, tracił zmysły.  
Pierwsze wzmianki o duchu pojawiały się w Internecie około roku 2003. Obecnie przyjmuje się, że wygląd Kunekune może być pomyleniem ze strachami na wróble, które w Japonii przybierają przerażający wygląd, a ludzie wierzą, że w nocy są one w stanie ożyć. Naukowa teoria jest taka, że mogą to być omamy spowodowane udarem cieplnym bądź odwodnieniem w upalne letnie dni. 

 Bakeneko. 


Jest to inaczej Demoniczny Kot – postać z japońskiego folkloru. Jest to zwykły kot, który został przekształcony w demona.  
Według legendy kot może stać się bakeneko na wiele sposobów: może osiągnąć określony wiek, być hodowanym przez określoną liczbę lat, urosnąć do odpowiedniego rozmiaru lub mieć dozwolone noszenie długiego ogona. 
Bakeneko będzie nawiedzał dowolne obejście, w którym jest trzymany, tworząc duchowe ogniki, nawiedzając śpiących, chodząc na swych dwóch tylnych łapach, zmieniając swój kształt na ludzki, a nawet pożerając swoją panią, aby zmienić kształt i zająć jej miejsce. Gdy zostanie wreszcie zabity, może okazać się, że jego ciało ma nawet półtora metra długości. Stanowi również zagrożenie, jeżeli zostanie wpuszczony do pokoju, w którym leży dopiero co zmarły – mówi się, że kot może ożywić ciało przeskakując nad nim. Na charakter przypisywany kotom japońskim duży wpływ miały wierzenia chińskie, w których zwierzę to wykorzystywane było w złowieszczych rytuałach. Przy pomocy starego kota wzywano kociego demona (neko oni), w tym celu co noc odprawiano rytuały na cześć zwierzęcia, aż demon nie wszedł w jego ciało. Następnie przekazywano mu imię osoby, którą miał zabić i wysyłało się go do mieszkania ofiary, gdzie ten rzucał się na nią i zabijał ją, wyżerając jej organy. Po dokonaniu morderstwa zabierał on wszystkie kosztowności, a następnie zanosił do domu ludzi, którzy go wysłali. 

Kanbari-nyudo. 


Inaczej Łysy mężczyzna. Jest to japoński duch, który ma obsesję podglądania ludzi, kiedy są w toalecie bądź biorą prysznic. Pojawia się zazwyczaj nocą i zagląda do okien łazienek, w których ludzie właśnie biorą prysznic, siedzą na toalecie lub też są nago. Jest stary i nieprzyjemny. Wygląda jak stary Japończyk, który uderza głową w szybę, z jego ust wycieka ślina. 
Legenda głosi, że żył kiedyś stary mężczyzna, który uwielbiał podglądać nagie młode dziewczęta. Ten przerażający i zdeprawowany osobnik każdej nocy wyruszał ,,na łowy’’ po swojej wiosce i zaglądał do okien, chcąc dostrzec nagie ciała. Kiedy jego rodzina dowiedziała się o jego obrzydliwym zachowaniu, w przypływie wielkiego wstydu, ogoliła mu głowę i wygnała z wioski.  Łysy mężczyzna wybudował sobie chatę w górach i żył w niej, jak pustelnik. Robił co mógł, aby przestać myśleć o młodych dziewczętach i ich nagości, ale bezskutecznie. Jego obsesja doprowadziła go do tego, że którejś nocy zakradł się do wioski i uprowadził młodą dziewczynę. Przywiózł ją do swojej chaty, uwięził i robił z nią okrutne rzeczy.  Pewnego dnia, kiedy łysego mężczyzny nie było w chacie, zakradł się do niej złodziej. Kiedy mężczyzna znalazł uwięzioną dziewczynę, postanowił ją uwolnić. W tym momencie powrócił Łysy i rozgorzała walka. Złodziej ostatecznie zabił Łysego i uwolnił jego niewolnicę.  Po tych wydarzeniach, łysy mężczyzna powrócił jako duch i zaczął pojawiać się w pobliżu domu dziewczyny. Nosił białe kimono i zaglądał do każdego okna. Rodzice dziewczyny obawiali się, że duch będzie chciał ją porwać ponownie, więc ją ukryli. Od tego czasu duch Łysego pozostał w wiosce i każdej nocy zagląda do okien w poszukiwaniu nagich młodych dziewcząt.  

Kokkuri-san.


Kokkuri-san jest imieniem ducha, który zostaje przywoływany podczas gry i daje odpowiedzi. Jest to duch zwierzęcia: mieszanina lisa, psa i szopa pracza. Kok = kitsune (lis), Ku = inu (pies) i Ri = tanuki (szop). Lis może być oszustem lub nauczycielem, pies jest wierny i zapewnia ochronę, zaś szop jest pełen intryg, ale także przywodzi szczęście. Wszystkie te cechy łączą się w Kokkuri-san. 
Gra, którą uważa się za najbardziej przerażającą w całej Japonii, nosi tą samą nazwę, co duch. Jest podobna do tablicy Ouija, głównie grają w nią nastoletni uczniowie, które chcą wywołać ducha, aby dowiedzieć się czegoś więcej o swojej przyszłości za pomocą pytań. 
Kokkuri-san jest także japońską odpowiedzią na tablicę Ouija, bardzo często grano w nią w szkolnych salach w całym kraju, od lat. Gra tak bardzo się rozpowszechniła w Japonii, że wywołała bardzo wiele histerii wśród różnego rodzaju mediów. Wiele szkół wprowadziło także oficjalny zakaz gry w Kokkuri-san. 
Korzystanie z tablicy Ouija może być niebezpieczne, gdyż istnieje możliwość przypadkowego przywołania demona bądź opętania. Kokkuri-san jest znacznie mniej zagrażającą grą ponieważ wzywany duch jest dobrym bogiem z religii Shinto. 
Młodzi ludzie zadają dużo pytań, np. "Kokkuri-san, kto mnie kocha?" czy "Kokkuri-san, czy będę sławny i bogaty?", ale lepiej pamiętać, że wciąż istnieją pytania, na które nikt nie chciałby znać odpowiedzi. 

Shirime.


Jest to japoński yokai, który ma oko w miejscu odbytu. Shirime pojawia się nocą i przeraża nieostrożnych podróżnych na drogach.  
Japońska legenda o shirime, to historia dziwna i zabawna jednocześnie.  
Dawno temu, samuraj szedł nocą drogą do Kioto , kiedy nagle usłyszał kogoś wołającego do niego, żeby poczekał. "Kto tam?!" - zapytał samuraj nerwowo, a kiedy się odwrócił, zobaczył nieznajomego mężczyznę, który zaczął się rozbierać, po czym wypiął na niego pośladki. Jakby tego było mało, tam, gdzie powinien znajdować się odbyt dziwnego mężczyzny, pojawiło się wielkie błyszczące oko. Kiedy mężczyzna to ujrzał, krzycząc ze strachu uciekł tak szybko, jak tylko mógł. 
Shirime jest jednym z najbardziej popularnych duchów japońskich. Nie robi krzywdy swoim ofiarom, a straszy ich tylko i wyłącznie ze swojej złośliwości. 

Harionago. 


Jest to inaczej ,,Długowłosa kobieta’’. Jest to miejska legenda o duchu kobiety, który atakuje ludzi swoimi włosami. Znana jest również jako Hari-Onna (Kobieta-Igła). W innych częściach Japonii znana jest jako Nure-onago (Uśmiechnięta Kobieta) lub Warai-Onago (Uśmiechnięta Dziewczynka).  
Harionago to japoński duch, który pojawia się pod postacią pięknej kobiety z bardzo długimi włosami. Ma zdolność kontrolowania włosów, które są niczym węże. Używa ich jak macek. Końcówki jej długich włosów są zakończone ostrymi hakami. 
Wędruje ona nocami ulicami japońskich miast w poszukiwaniu ludzi, których mogłaby zaatakować. Kiedy dostrzeże młodego mężczyznę, który przypadnie jej do gustu, zacznie się do niego zalotnie uśmiechać. Kiedy młody człowiek odwzajemni jej uśmiech, wówczas Harionago pokazuje swoje prawdziwe oblicze i atakuje go.  
Ostre haki na końcu jej włosów trzymają mężczyznę za ubranie, wbijają się w jego ciało. Duch trzyma go niczym w swoich szponach. Kiedy ma go usidlonego na tyle, że nieszczęśnik nie może się poruszyć, kobieta-duch używa swoich haków, aby rozerwać ofiarę na strzępy.  
Swego czasu w wielu małych japońskich wsiach, pojawiło się wiele doniesień o licznych atakach Harionago na młodych mężczyzn. 

Futakuchi-onna.


Jest to japoński duch kobiety z dwoma parami ust. Jedne małe usta znajdują się na swoim miejscu, ale druga para jest ukryta z tyłu głowy we włosach. Te usta są znacznie większe i widać przez nie język i zęby. Choć wydaje się, że te usta nie służą do jedzenia, to w rzeczywistości są drapieżne i pochłaniają ogromne ilości żywności.  
Mówi się, że duże usta mają swój rozum i mówią do kobiety, mamrocząc złośliwe i groźne rzeczy. Usta te nękają kobietę, żądają jedzenia. Jest to przenikliwy pisk, który sprawia kobiecie ból. Mają również zdolność ,,sterowania’’ włosami kobiety, których używają jak macek, aby sięgać po żywność.  

Istnieją dwie legendy co do genezy Futakuchi-onna.  
Jedna historia opowiada o starym skąpcu, który żył samotnie w małej miejscowości. Nigdy nie ożenił się, bo uważał, że karmiąc dwie osoby: siebie i żonę, za dużo by wydał na jedzenie, a wówczas z pewnością zubożeje. Któregoś dnia jednak spotkał młodą kobietę, która nie jadła niczego. Od razu poprosił ją o rękę. Nie jadła, była pracowita, a stary skąpiec był zachwycony, że znalazł kobietę swoich marzeń. Oboje zdawali się być szczęśliwi. Mężczyzna jednak zauważył, że jego zapasy ryżu systematycznie maleją. 
Pewnego dnia stary człowiek udawał, że wyjeżdża do pracy. Pozostał jednak w domu, aby szpiegować młodą żonę. Ku swojemu przerażeniu zobaczył, że część głowy żony z tyłu ma wielkie usta. Jej włosy wyciągają się, jak macki, chwytając olbrzymie ilości ryżu i wkładają je do zdeformowanych ust.  
Kiedy kobieta zauważyła, że mąż odkrył jej tajemnicę, zaatakowała go i próbowała udusić. Udało mu się jednak uciec i ukrył się w górach. Kilka tygodni później, kiedy staruszek zdobył się na odwagę, aby wrócić do domu, odkrył po powrocie, że ryż ze wszystkich jego magazynów zniknął. Mężczyzna już nigdy się nie ożenił. 
Inny wątek legendy mówi o mężczyźnie, którego żona zmarła, pozostawiając go z córką. Mężczyzna ożenił się ponownie, ale jego nowa żona była kobietą złośliwą i mściwą. Wspólnie mieli drugie dziecko, kolejną córkę. Jednak byli biedni i wyżywienie czwórki osób stanowiło wielki problem. Nowa żona postanowiła karmić jedynie swoje dziecko, a zagłodzić drugą dziewczynkę i tak też zrobiła. Córka mężczyzny ostatecznie zmarła z głodu.  
Niedługo potem mężczyzna był w ogrodzie i rąbał drewno na opał. Niefortunnie zamachnął się siekierą i uderzył w tył głowy żony. Polało się dużo krwi, a mężczyzna czekał, aż jego żona umrze. Kobieta przeżyła, ale otwarta rana nigdy się nie zagoiła. Zamiast tego powstała jama ustna ze śliniącym się językiem i zębami. 
Kobietę trawił ogromny ból, a jedynym sposobem na jego uśmierzenie było karmienie zdeformowanych ust. Wymagało to coraz to większych racji żywności. Ostatecznie usta zaczęły tworzyć dźwięki i mówić. Którejś nocy, gdy kobieta spała, usta przemówiły do męża: ,,Jestem przeklęta, bo zabiłam twoją córkę’’. 

 Yuki-Onna.


Jest to jeden z najbardziej mściwych yokai z podgatunku onryo związany z zimą lub śnieżycami. W niektórych legendach mówi się, że powstaje ona z martwych osób, które zginęły w śniegu/z zimna. Zazwyczaj jest naga, bądź ma na sobie jedynie białe kimono. Ma długie czarne włosy oraz zniewalające piękno. Jej nastawienie do ludzi jest wrogie. 
Legenda głosi, że za życia Yuki - Onna była brzemienną kobietą noszącą imię Yuki, której nie udzielono pomocy podczas śnieżycy. Nie mając schronienia, kobieta zmarła na skutek zasypania śniegiem w górskiej przełęczy. Umierała powoli i z silnym uczuciem żalu do ludzi, którzy nie udzielili jej pomocy i zostawili na pewną śmierć. Na skutek złych emocji nie mogła przejść rytuału oczyszczenia i stała się onryō. Będąc demonem, kobieta postanowiła zemścić się na ludziach, którzy nie pomogli jej gdy była w potrzebie. Yuki - Onna pojawia się głównie w nocy, podczas śnieżycy lub opadów śniegu. Potrafi zmienić się w mgłę lub opar jeżeli wyczuje zagrożenie ze strony innych bytów nadprzyrodzonych. 
Na skutek złych emocji, śnieżna dama mści się na osobach, które zagubiły się w śnieżnej zamieci. Jeżeli ofiara będąc nad przepaścią odwróci się od niej plecami, demon wykorzysta moment i zrzuci ofiarę w przepaść. Niekiedy wykorzystuje również podstęp i ofiaruje swoje nienarodzone dziecko osobie, która jest jej potencjalną ofiarą. Niemowlę jest bardzo ciężkie, dlatego ofiara pod wpływem ciężaru zapada się pod śnieg i tam również umiera. Yuki - Onna wykorzystuje tą taktykę wobec rodziców poszukujących swoich dzieci w zamieci. Według legendy podczas śnieżycy, wiatr przenosi lamenty i bolesne wołania ofiar śnieżnej damy. 

Oiwa.


Oiwa (Oiwa-san) jest jednym z najbardziej znanych japońskich duchów. Jej historia w Japonii znana jest jako ,,Yotsua Kaidan’’. Opowiada ona o kobiecie, która zostaje otruta przez swojego niewiernego męża. Jej oszpecony duch powraca z zaświatów, aby się zemścić.  
Legenda o Oiwasan sięga jeszcze XVII wieku. To historia o Iyemonie (Iemon), bezpańskim samuraju oraz jego pięknej lecz chorej żonie Oiwa. Iyemon i Oiwa oraz ich nowonarodzone dziecko żyli w ubóstwie. Iyemon został zmuszony do pracy przy wytwarzaniu papierowych parasoli, aby zdołać utrzymać rodzinę. Pewnego dnia poznał wnuczkę bogatego sąsiada, która  się w nim zakochała.  Za namową dziadka dziewczyny, postanowił ja poślubić. Uknuł otrucie Oiwy za pomocą rzekomego „lekarstwa”, które w efekcie oszpeciło strasznie kobietę: wypadały jej włosy, twarz uległa zniekształceniu a jedno oko wypływało jej z oczodołu. Wkrótce żona Iyemona zmarła w potwornych męczarniach.  Mężczyzna, aby siebie usprawiedliwić, wymyślił historyjkę, w której to Oiwa miała mieć romans z jego sługą - Kobotoke Kohei. Zabił również i jego. Obydwa  ciała przybił następnie do drzwi i wrzucił do rzeki.  Odsunąwszy od siebie podejrzenia, Iyemon mógł spokojnie poślubić wnuczkę sąsiada. Podczas uroczystości zaślubin stało się jednak coś strasznego. Gdy Iyemon podniósł welon panny młodej, zamiast twarzy swojej żony ujrzał przerażającą Oiwę. W ataku paniki chwycił za katanę (samurajski miecz) i odciął jej głowę. Po chwili spostrzegł, że w rzeczywistości zabił dopiero co poślubioną małżonkę. Załamany wyruszył do niedoszłego teścia, aby wyznać mu prawdę. Spotkał jednak ducha Kohei'ego i jemu także uciął głowę. Chwilę potem zorientował się, że zabił dziadka dziewczyny. Od tej chwili, gdzie Iyemon by nie poszedł, prześladował go duch żony. Pewnego dnia mężczyzna udał się na ryby, aby odpocząć. W rzece zobaczył pływające drzwi z przybitymi ciałami Oiwy i Kohei'ego. Ten widok tak go przeraził, że uciekł do chatki w górach. Jednak i tam duchy zamordowanych nadal go prześladowały. Jego męka skończyła się, gdy odnalazł go brat Oiwy i pomścił śmierć siostry. Oiwasan w tradycyjnej ikonografii przedstawiana jest jako długowłosy upiór o zniekształconym i śmiertelnie bladym obliczu.  

Kappa.


Jest to japoński złośliwy demon wodny, zamieszkujący głównie słodkie wody. Nazywany jest też kawatarō.  
Kappy najlepiej czują się w ospale płynących rzekach i w zamulonych stawach. Wyglądają dość groteskowo: wzrostu około metra, na plecach mają żółwie skorupy, a ich ręce i nogi przypominają kończyny żaby zakończone pazurami. Rysy twarzy najbliższe są małpie, ale mają też w sobie coś kociego. Na głowie wyrasta korona włosów, otaczających płytkie wgłębienie zawierające płyn, który daje kappom życiodajną siłę, kiedy wychodzą z wody. Kolor skóry mają jak kameleon. Są w zasadzie stworzeniami ziemno-wodnymi.  
Kappy są złośliwe i niebezpieczne. Lubią porywać zwłaszcza dzieci, ale dorośli też mogą być wciągani do błotnistej wody. W wielu wsiach japońskich panuje przekonanie, że utonięcia ludzi to ich sprawka.  

Yama Uba.


Jest to  yōkai występujący w japońskim folklorze. Zjawa ta często spotykana jest również pod nazwami Yamamba lub Yamanba. Często jest mylona z yuki-onna, mimo tego iż są to odrębne postaci. 
Yama-uba zazwyczaj ukazuje się jako stara kobieta, często o odrażającym wyglądzie. Ma długie rozczochrane włosy o złocisto-białym kolorze, a jej kimono (zazwyczaj czerwone) jest brudne i postrzępione.  
Yama-uba zamieszkują chaty w odległych lasach położonych w pobliżu japońskich gór. Według mieszkańców Japonii mieszkają w pobliżu Sabany (w jaskini u podnóża góry Nabekura, w pobliżu Fukui), regionie Tōhoku (północne Honsiu) oraz na górze Ashigara. Yama-uba poluje na wędrowców, którzy zgubili się w pobliżu jej leśnej kryjówki. Sposób wabienia ich różni się w zależności od opowieści. Zdarza się, iż zmienia się w piękną kobietę lub osobę bliską ofierze. Według innych opowieści odgrywa rolę bezradnej staruszki. Po zdobyciu zaufania często obezwładnia ofiary i zjada je. Jest w stanie kontrolować swoje włosy (nawet zamienić je w węże) i korzystać z nich, aby wyciągnąć zdobycz do paszczy na szczycie głowy. Może również udawać, iż chce udzielić pomocy zagubionym ludziom, następnie doprowadzić w ustronne i niebezpieczne miejsce, gdzie zabija ich, a następnie zjada. W niektórych opowieściach zaprasza również zagubionych wędrowników do swojej chaty, gdzie tuczy swoje ofiary, a dopiero potem zabija. Oprócz zabijania dorosłych jest często oskarżana o porywanie dzieci, co rodzice wykorzystują do straszenia swoich nieposłusznych dzieci. Jej zachowanie jest podobne do żeńskich osobników oni, a niektórzy badacze sugerują, że yama-uba jest po prostu ogólną nazwą przedstawicieli tej klasy stworzeń. Inni sugerują, że kilka osobników naprawdę żyło w całej Japonii. W przeciwieństwie do oni sposób pokonania wiedźmy nie jest pewny. Część opowieści sugeruje, iż jest to stworzenie nocne, nie mogące poruszać się w świetle dziennym. Inne mówią, iż jej jedyną słabością jest kwiat, który trzyma jej ducha w naszym świecie. Tylko wtedy, gdy zostanie on zniszczony, wiedźma zginie. Często jest przedstawiana jako bardzo łatwowierna, wtedy jej potencjalne ofiary oszukują ją, aby uciec. Niektórzy uczeni twierdzą, iż legenda o yama-uba ma swoje korzenie w czasach wielkiego głodu. Wtedy z braku żywności starsi ludzie z japońskich wiosek byli wypędzani do lasu. Yama-uba narodziła się z niepokoju wynikającego z takich działań. 

Nure Onna.


Inaczej nazywana ,,Mokrą panią’’ lub ,,Kobietą wężem’’. Jest to mityczna istota yokai występująca w mitologii japońskiej. Według legend był to wąż z kobiecą twarzą mierzący ponad trzysta metrów. Mokra Pani miała długie włosy, a z jej ust wystawały jadowite zęby i długi język, według legend nikomu nigdy nie udało się uciec przed tą istotą, ponieważ smoczyca skutecznie unieruchamiała swoje ofiary wielkim ogonem. Demona tego najczęściej spotkać można przy linii brzegowej, gdzie żeruje na niczego nie podejrzewających rybaków i pływaków. Kiedy dostrzeże zdobycz, podnosi się w wody i paraliżuje ofiarę swoim wzrokiem. Następnie za pomocą swojego długiego języka, podobnego do wężowego, wysysa krew z ofiary.  

Gashadokuro.


Jest to ogromny szkielet yokai, powstały z dużej ilości niepochowanych osób, które zginęły podczas wojny. Gashadokuro błąka się po nocy, wydając dźwięk „gachi-gachi”, niszcząc wszystko i pochłaniając każdego napotkanego człowieka. 
Duch ten zazwyczaj wędruje nocą, wypatrując swoich ofiar. Wypełniony jest olbrzymią ilością negatywnych emocji: gniewu i wściekłości, które ukoić może jedynie picie krwi. Jeżeli Gashadokuro zobaczy już swoją ofiarę, sięga po nią kościstymi palcami i wpija się w głowę, wysysając krew nieszczęśnika. 

Rokurokubi.


Jest to demon yōkai z mitologii japońskiej, którego głowa mogła oddalać się od ciała na nieograniczoną odległość, jedynym ograniczeniem wydawała się szyja, która w razie przecięcia kończyła się śmiercią potwora. Tego rodzaju demonami według podań stawały się osoby niezwykle wścibskie, czyli te, które lubiły szpiegować. Chodzi tu szczególnie o zazdrosne kobiety, które w ten sposób miały śledzić ukochanych. Te „upiorne główki” dbały, by nikt nie poznał ich tajemnicy, ale czasami ujawniały się pijanym, wiedząc, że i tak nikt nie uwierzy w ich opowieści. 
W niektórych regionach Japonii wierzono, że człowiek może odrodzić się jako rokurokubi, za łamanie buddyjskich przykazań, oraz że kobieta, która potrafi przemieniać się w rokurokubi, ma na szyj podłużne czarne znamię, dlatego radzono mężczyznom, aby przed ślubem dokładnie obejrzeli tę część ciała wybranki. 
Był sobie pewien człowiek, który podróżował do stolicy, a bardzo się spiesząc nie przejmował się zbliżającym się zmrokiem. Planował iść przez całą noc, aby jak najszybciej dotrzeć do celu. Gdy przechodził przez przełęcz Sawaya, zauważył coś dziwnego − głowę kobiety unoszącą się na bardzo długiej szyi. Mężczyzna wyciągnął miecz i ruszył w kierunku potwora, lecz gdy zamachnął się, głowa zaczęła uciekać. Gonił ją aż dotarł do domu znajdującego się w miejscu zwanym Kamiichi, w mieście Fuchu. Głowa wleciała do jednego z domów, więc stanął pod oknem i czekał na dalszy rozwój wypadków. W domu, przed którym stał, kobieta obudziła mężczyznę i zaczęła mu opowiadać, iż miała straszny sen, w którym, gdy przechodziła przez przełęcz Sawaya, zaatakował ją mężczyzna z mieczem. Gdy wędrowiec usłyszał te słowa, zapukał do drzwi i wszedł do środka. Zaskoczone małżeństwo spojrzało na niego, a wtedy kobieta rozpoznała w nim człowieka, który gonił ją we śnie. Mężczyzna opowiedział wtedy o spotkaniu z demonem i pogoni za głową aż do tego domu. Po skończonej opowieści stwierdził iż musi być to dla małżeństwa bardzo wstydliwe, więc pożegnał się i udał w dalszą podróż. 
Niedługo po tym wydarzeniu małżeństwo rozpadło się, a kobieta udała się do stolicy. Tam zgoliła włosy, został mniszką i zamieszkała w pustelni w okolicy Arashiyamy. W końcu umarła modląc się o szczęście w zaświatach, a ludzie od tej pory powtarzają, iż nawet rokurokubi przydarzają się takie rzeczy. 

Nopperabou. 



Jest to dość ciekawe stworzenie z japońskiego folkloru. Stworzenie to jest podobne do człowieka z tą tylko różnicą, że nie ma twarzy. Tak naprawdę brakuje mu oczu, nosa i ust. Potrafi tworzyć iluzję, więc ludzie, którzy spotykają te stworzenia i wchodzą z nimi w dyskusję, nie od razu są w stanie się zorientować, że mają przed sobą nieziemski byt.  Zazwyczaj pojawiają się nocą i straszą ludzi, choć nie robią im jakiejś krzywdy i nie są dla nich niebezpieczne.  

Japońskie legendy i straszydła zaistniałe w filmie. 

Jeżeli chodzi o japońskie legendy i klątwy, zaistniałe w filmie, to śmiem stwierdzić, że jest tego chyba zdecydowanie więcej, niż filmów o duchach. Oczywiście mówię tu o bardziej współczesnych horrorach, które w dużej mierze opierają się na miejskich legendach o dziwnych postaciach czy duchach wyłaniających się z telewizorów.  Tradycyjne kino grozy podejmowało chętniej tematykę japońskich yokai, czego wybitnym przykładem jest chociażby szereg filmów spod znaku ,,Yotsuya Kaidan’’, które opisują nieszczęsną historię Oiwy. Najbardziej znanymi adaptacjami tej legendy są dwa filmy: ,,Tokaido: Yotsuya Kaidan’’ (Opowieść o duchach z Yotsui; 1959) w reżyserii Nobuo Nakagawy oraz ,,Yotsuya Kaidan’’ (Opowieść o duchach z Yotsui; 1965) w reżyserii Shirô Toyoda.  Współczesne japońskie kino grozy w dużej mierze kładzie nacisk na zachodniego (niejednokrotnie młodego) widza. Nic więc dziwnego, że oprócz tematyki ghost pojawiają się tu również najróżniejsze gadżety technologiczne, z których mściwe onryu z powodzeniem korzystają (,,Ring’’ Hideo Nakaty czy ,,Nieodebrane połączenie’’ Takashiego Miike).  Nawiązując do wspomnianej w pierwszej części artykułu legendy o szkole w nocy, tu również powstało szereg horrorów, które właśnie do ów legendy nawiązują. Mowa o serii filmów grozy, zatytułowanych ,,Gakkou No Kaidan’’. Jeden z lepszych horrorów powstał spod ręki japońskiego reżysera Hideyuki Hirayama i nosił tytuł ,,Gakkō no Kaidan‘’ (1995 r.). Rok później powstała druga część horroru, której reżyserem był również Hirayama . Film po prostu nosił tytuł  ,, Gakkō no Kaidan 2’’. Na trzecią część również nie trzeba było długo czekać, gdyż pojawiła się w roku następnym. ,, Gakkō no Kaidan 3’’ nakręcił już Shûsuke Kaneko – znany reżyser filmów grozy. W 1999 roku pojawiła się część czwarta serii, czyli ,,Gakkō no Kaidan 4’’, za kamerą której stanął ponownie Hirayama. Wszystkie te części nawiązywały bezpośrednio do legendy opowiadającej o nawiedzonej szkole i dziwnych zjawiskach, jakie się w niej rozgrywały. W 2014 roku Masayuki Ochiai nakręcił kolejny obraz podejmujący tą tematykę. Nosił on tytuł  ,,Gakkō no Kaidan: Noroi no Kotodama’’, jednak nie zdobył już takiego uznania, jak kultowe odsłony z lat 90-tych. Ciekawostką jest, że ,,Gakkō no Kaidan’’ pojawiło się także pod postacią anime (jakoś mnie to nie dziwi). Wyświetlany był w latach 2000-2001, jako serial TV. Anime zostało całkiem pozytywnie przyjęte przez widzów.  

Kolejnymi miejskimi legendami, które z powodzeniem trafiły na szklany ekran, to historie Sadako Yamamury i Kayako Saeki. Dziś każdy miłośnik filmowej grozy zna filmy serii ,,Ringu’’ czy ,,Ju-On’’. Są to już klasyki japońskiego horroru, obok których nie można absolutnie przejść obojętnie. Jeżeli chodzi o ,,Ring’’, wszystko zaczęło się od pisarza Koji Suzuki, który napisał swoją powieść pod tym samym tytułem. To właśnie ona dała podwaliny pod serię horrorów, które wyszły spod klapsa Hideo Nakaty (,,Ringu’’,,Ringu 2’’) oraz Norio Tsuruty (,,Ringu 0’’). Dużo wcześniej jednak, nim świat zachodni poznał tragiczną i jakże mroczną historię Sadako Yamamury, Japończycy mieli okazję poznać już filmowe odsłony opowiadające o przeklętej kasecie wideo z serii seriali telewizyjnych, jakie pojawiały się na japońskich ekranach telewizyjnych. Jednym z najbardziej znanych seriali, który przeniknął na rynek zachodni, to ,,Ringu: Saishuu-sho’’ (aka The Final Chapter) w reżyserii Yoshihito Fukumoto, Hidetomo Matsudy i Hiroshi Nishitani z 1999 roku. Ten 12-odcinkowy serial – mimo pewnych różnic – bezpośrednio nawiązuje do historii znanej z książki Suzuki, więc raczej nie ma sensu tu opisywać jego fabuły, a zainteresowanych odsyłam do recenzji na stronie. Wcześniej, bo w 1995 roku na ekranach pojawił się serial ,,Ringu: Kanzen-ban’’ (aka Ring: The Complete Edition) w reżyserii Chisui Takigawy. Oczywiście, jak to zazwyczaj bywa, popularność filmów spowodowała, że zaczęły pojawiać się wszelkiej maści mangi i inne gadżety z ,,Ringiem’’ związane (zainteresowanych szczegółami intermedialności ,,Ringu’’, odsyłam do swojej pracy magisterskiej, którą można pobrać TUTAJ).  Nie inaczej rzecz się miała z postacią Kayako Saeki z ,,Ju-On’’. Tu również zaczęły pojawiać się prawdziwe wariacje na temat samego horroru, jak i ich głównych postaci. Na zagranicznym rynku można znaleźć naprawdę prawdziwe ,,perełki’’ dla kolekcjonerów i miłośników ów skośnookich straszydeł, których próżno szukać niestety na polskim rynku. Od czasu do czasu sporadycznie tylko uda się coś znaleźć, co stanowiłoby prawdziwą gratkę dla fanów j-horroru.  

Krowia głowa, czyli legenda, która przeraża każdego, kto ją usłyszy (bynajmniej tak się zakłada), jest doskonale znana miłośnikom japońskiej ekstremy, jaką serwuje nam znakomity japoński reżyser – Takashi Miike w szokującym obrazie zatytułowanym ,,Gokudô kyôfu dai-gekijô: Gozu’ (2003), który w Polsce pojawił się jako: ,,Gozu: gangsterski teatr grozy’’. Jeżeli sama legenda wywołuje tak skrajne emocje, to koniecznie trzeba zobaczyć film Miike, który nasiąknięty jest abstrakcją, absurdem, przemocą i zapewne nie jest przeznaczony dla każdego widza. 

Wątku z  Licca Chan można się właściwie dopatrywać we wszystkich azjatyckich horrorach, w których główną tematykę stanowią lalki. Brak oczywiście bezpośredniego nawiązania do tej przerażającej historii, a bynajmniej ja nie miałam jeszcze okazji z filmem o tej tematyce się zapoznać, ale historia ta bez wątpienia istnieje w anime zatytułowanym ,,Licca-chan to Yamaneko Hoshi no Tabi’’ (1997), które jednak nie jest horrorem, a raczej połączeniem historii przygodowej z fantasy.  

Na przeklętą posiadłość Himuro Mansion natrafimy natomiast sięgając za dość wiekowy już horror japoński z 1958 roku, zatytułowany ,,Borei kaibyo yashiki’’, w reżyserii Nobuo Nakagawy. Mamy tam wszystko, co tradycyjny kaidan mieć powinien: szaleństwo, zemstę, zbrodnię, samobójstwo oraz cały szereg duchów z panteonu japońskiej grozy. 
Temat nawiedzonego domu nie jest obcy również miłośnikom wirtualnej rozrywki, gdyż każdy, kto grał w miażdżący survival horror Project Zero na PS2 bądź Xbox’ie doskonale zdaje sobie sprawę, jaka wariacja pod postacią grozy tam miała miejsce. Aż włos się jeżył na głowie. Właściwie nie trzeba by było znać legendy o Himuro Mansion, wystarczyłoby pograć w grę, aby zrozumieć, że i tak jest to najbardziej przerażająca japońska legenda.  

Kolejną prężnie funkcjonującą w świecie filmowej grozy legendą, jest historia Hanako-san. Przerażająca historia o nawiedzonych szkolnych toaletach świetnie została wykorzystana w kilku horrorach japońskich. Po raz pierwszy – przynajmniej z tych horrorów, które ja miałam okazję oglądać – pojawiła się w filmie grozy Joji Matsuoka z 1995 roku, którego tytuł brzmi po prostu ,,Toire no Hanako-san’’. Rok później dostaliśmy kolejną odsłonę żądnej zemsty Hanako. Mowa o ,,Toire no Hanako-san: Kyoufu kousha’’, której reżyserem jest Masato Sasaki. Kolejna część – ,,Toire no Hanako-san: Kieta Shojou no Himitsu’’ -  pojawiła się w roku następnym i również za tą część odpowiedzialny był Masato Sasaki. Filmy o Hanakosan zaczęły praktycznie powstawać rok po roku, więc na kolejną odsłonę nie trzeba było długo czekać. W roku 1998 ukazał się bowiem horror Yukihiko Tsutsumi – ,,Shinsei Toire no Hanako-san’’. W przeciwieństwie do trzech wcześniejszych części, których zdobycie wcale nie jest taką prostą sprawą dla fana j-horrorów, film Tsutsumi jest najbardziej rozpowszechnioną wersją.  

Nie  ma co ukrywać, że postać dziewczynki Hanako jest jedną z najbardziej prężnie występujących w japońskiej kulturze popularnej. Oprócz filmów, postać ta występuje również w mangach. Najbardziej znane są trzy: ,,Hanako to Gūwa no Terā’’, autorstwa Sakae Esuno, ,,Haunted Junction’’ autora Nemu Mukudori oraz jest jedną z śmiercionośnych gier, w które grają uczniowie szkół średnich ,,Kami-sama no Iutōri 2’’, której autorami są Muneyuki Kaneshiro oraz Akeji Fujimura.  

Fani anime również będą mieli okazje podziwiać Hanako-san w piątym odcinku ,,Rin-ne’’, Hanako-san jest szkolnym duchem, który pragnie zemsty na egzorcyście Tsubasa Jūmonji za zniszczenie jej wizerunku pięć lat temu. 

Żadnemu szanującemu się fanowi skośnookich filmowych straszydeł nie trzeba raczej przedstawiać postaci demonicznej Kuchisake Onna. Inaczej zwana ,,Kobietą z rozciętymi ustami’’ (lub ,,Kobietą o rozciętych ustach’’), stała się bohaterką kilku filmowych horrorów, pod tym samym tytułem. Pierwszy z nich pojawił się w roku 2007 i był zatytułowany po prostu ,,Kuchisake-onna’’. Reżyserem jest znany i ceniony japoński reżyser Kôji Shiraishi. Kolejny horror powstał w roku 2008 (,,Kuchisake-onna 2’’). Reżyserem drugiej części jest Kôtarô Terauchi. Jednocześnie z tą częścią, powstała kolejna – ,,Kuchisake-onna 0: Biginingu’’ Kazuto Kodamy. Jak sam tytuł wskazuje, jest to prequel poprzednich części, czyli sam początek historii i próba pokazania, jak ,,narodziła’’ się mordercza kobieta o rozciętych ustach. W roku 2012 pojawiła się jak do tej pory ostatnia filmowa odsłona – ,,Kuchisake-onna: Returns’’ w reżyserii Jun'ichi Yamamoto, który odpowiedzialny był także za stworzenie niesamowitego ,,Meatball Machine’’ w 2005 roku.  W roku 1997 postać upiornej Kuchisake-onna pojawiła się w papierowej odsłonie, na kartkach mangi Kanako Inuki - ,,Kuchisake Onna Densetsu’’

TekeTeke to kolejna postać bardzo dobrze znana w japońskim folklorze grozy. Rok 2009 przyniósł dwie filmowe odsłony ukazujące tego przerażającego ducha. Obie stworzył wspomniany już Kôji Shiraishi. Były to ,,TekeTeke’’ i ,,TekeTeke 2’’. Oba filmy prezentowały dość wysoki poziom i zdobyły uznanie wśród miłośników j-horroru. 

Bakeneko, mimo iż jest duchem, który potrafi siać grozę wśród tych, którzy go ujrzeli, to raczej w światku filmowej grozy nie jest przedstawiany. Postać kota-nekomaty pojawiła się w anime ,,Ayakashi: Samurai Horror Tales’’ w roku 2005. Istnieje tu niezwykły opis duchopodobnego bakeneko, straszącego, raczej szybko dziesiątkującego rodzinę, aż do czasu gdy zostaje wyrzucony przez nieznanego, tajemniczego wędrownego znachora. 

W roku 1997 fani filmowego horroru dostali kolejny obraz grozy, nawiązujący do japońskich urban legends. Był to horror w reżyserii Takahashi Zeze, zatytułowany ,,Kokkuri-san’’. Fabuły nie będę tu streszczać, ponieważ nie widzę sensu. Zainteresowanych odsyłam do recenzji znajdującej się na blogu Skośnooki Strach. W roku 2005 powstała druga część tego horroru: ,,Kokkuri-san: Nihon Ban’’. Reżyserii podjął się tym razem niejaki Kazuyuki Sakamoto. Zupełnie nieznanym i koszmarnie nieosiągalnym filmem jest horror powstały w 2008 roku, którego tytuł brzmi: ,,Kokkuri-san: Birthday Mail’’ w reżyserii Kanzo Matsuury. Niestety nawet nie udało mi się natrafić na zbyt wiele informacji o tej produkcji. 
W późniejszym czasie powstały jeszcze dwa filmy nawiązujące do legendy Kokkuri-san. Mowa o ,,Kokkuri-san: Gekijô-ban’’ z 2011 roku, którego reżyserem jest Jirô Nagae oraz ,,Kokkuri-san Gekijoban: Shin Toshi Densetsu’’ z 2014 roku Masaaki Jindo. Niestety, obu ostatnich filmów nie oglądałam, więc nie jestem w stanie napisać Wam, jak bardzo są one wierne legendzie i czy w dużym stopniu do niej nawiązują.  Historia Kokkuri-san pojawia się także w anime ,,Gugure! Kokkuri-san’’ z 2014 roku (reż. Yoshimasa Hiraike). Tego anime jednak do horroru zaliczyć nie można. Bardziej przejawia się tu element fantasy (na podstawie anime powstała też manga w roku 2016 pod tym samym tytułem autorstwa Midori Endo). 

Yuki-onna, czyli kobieta śniegu stała się inspiracją dla wielu twórców: pisarzy i reżyserów. Książka ,,Kwaidan, czyli opowieści niesamowite’’ Lafcadio Hearn’a z 1903 roku dała podwaliny pod cały szereg najróżniejszych opowieści o Yuki-onna. W filmie postać ta była obecna już wiele razy i tak najbardziej znaną adaptacją opowiadań Hearn’a jest film z 1964 roku w reżyserii Masaki Kobayashi, zatytułowany tak samo jak książkowy odpowiednik – ,,Kwaidan, czyli opowieści niesamowite’’. Cztery lata później powstał kolejny niesamowity obraz grozy, mówiący o Yuki-onna. Film Tokuzô Tanaka nosi tytuł ,,Kaidan yukionna’’. To przepiękna historia okraszona odrobiną grozy. Absolutny mus dla miłośnika japońskiego horroru. Historię kobiety śniegu można także poznać w dość nowej produkcji japońskiej z roku 2016, której reżyserem jest Kiki Sugino. Film nosi tytuł ,,Yuki onna’’ (aka Snow Woman) i jest historią opartą na podstawie powieści Hearn’a.  
Zainteresowanych tematem warto również uświadomić, że w 2013 roku powstała krótkometrażowa animacja produkcji czesko-japońskiej – ,,Yuki onna’’. Za obraz odpowiedzialny jest czeski reżyser Jiří Bárta, który ma na swym koncie już kilka animacji (w tym też fantasy i grozy). 
Jak na tak ,,popularną’’ postać przystało, Yuki onna nie mogło zabraknąć w anime. Wprawdzie brak anime bezpośrednio nawiązującej do tej postaci (mi bynajmniej nic o takiej nie wiadomo), to jednak kobieta śniegu pojawiała się kilkakrotnie w najróżniejszych anime, jako postać epizodyczna. Jest tego naprawdę sporo, więc po szczegóły odsyłam do wszechwiedzących zasobów Internetu.  
Postać ta obecna jest również w mandze. Najbardziej znaną jest ,,Shirahime-Syo: Snow Goddess Tales’’ (jap. Shirahimeshō) -  jednotomowa antologia składająca się z przedmowy, trzech powieści i zakończenia, stworzona przez grupę Clamp (pierwszy raz ukazała się w roku 1992; wznowiona w 2001 roku). We wszystkich trzech historiach pojawia się postać śnieżnej bogini. 

,,Yotsuia Kaidan’’ (1949 r.) Keisuke Kinoshita, ,,Opowieść o duchach z Yotsui’’ (1959 r.) Nobuo Nakagawy, ,,Ghost of Oiwa’’ z roku 1961 Tai Katô czy nieco późniejszy horror zatytułowany również ,,Opowieść o duchach z Yotsui’’ w reżyserii Shirô Toyody (1965 r.) – tych klasycznych już dziś filmów grozy raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Główną ich bohaterką jest tragiczna postać Oiwy – kobiety otrutej i koszmarnie oszpeconej przez niewiernego męża. Po swojej śmierci stała się jednym z najbardziej mściwych japońskich duchów z rodzaju oryno.  

Po raz pierwszy jednak historia Oiwy pojawiła się w teatrze w lipcu 1825 roku. Potem jak przysłowiowe grzyby po deszczu zaczęły powstawać kolejne adaptacje filmowe i dziś jest ich naprawdę bardzo wiele. Pierwsza pojawiła się w roku 1912, a jedna z najnowszych wersji z roku 2007, zatytułowana ,,Kaidan’’, wyszła spod ręki znanego Hideo Nakaty. Postaci tej nie mogło zabraknąć również w anime. Najpopularniejszym anime grozy, w którym Oiwa występuje w głównej roli jest ,,Ayakashi: Samurai Horror Tales’’ z roku 2006. Tu Oiwa pojawia się w epizodach 1-4 w historii zatytułowanej ,,Yotsuya Kaidan’’.  Postać Oiwy jest bardzo ważna dla współczesnego j-horroru, gdyż to właśnie na niej dzisiejsi twórcy wzorowali bohaterki takie jak Sadako Yamamura z serii horrorów ,,Ringu’’ czy Kayako Saeki z horrorów ,,Ju-On - The Grudge’’.  
 Zainteresowanych historią Oiwy odsyłam również do znakomitej książki, której autorem jest James S. de Benneville – ,,Yotsuya Kaidan. Opowieść o duchu z Yotsui’’

Ostatnim duchem, jakiego będę chciała omówić w japońskiej grozie filmowej jest Rokurokubi. Jako takiego horroru, w którym ta postać by występowała samodzielnie brak, a bynajmniej mi jest taka produkcja nieznana. Natomiast możemy ją spotkać we wszelkiej maści filmach pokroju Yokai Monsters. I tak na przykład mamy ich dość sporo. W 1968 roku pojawiły się dwa horrory, w których pojawiła się postać Rokurokubi – ,,Yokai Monsters: Spook Warfare’’ (jap. Yôkai daisensô) w reżyserii Yoshiyuki Kurody oraz drugi zatytułowany ,,Yokai Monsters – 100 Monsters’’ (jap. Yokai hyaku monogatari), za który odpowiedzialny był Kimiyoshi Yasuda. Rok później powstała trzecia część, zatytułowana ,,Yokai Monsters 3: Along with Ghosts’’ (jap. Tôkaidô obake dôchû) również w reżyserii Kimiyoshi Yasudy. Rok 1990 przynosi nam kolejny horror z serii yokai. Jest to ,,Hiruko the Goblin’’ (jap. Yôkai hantâ: Hiruko), znanego japońskiego reżysera Shinya Tsukamoto. W 2005 roku tematem yokai zajął się również inny sławny japoński twórca filmowy – Takashi Miike, który stworzył film na granicy fantasy, horroru i przygody. Obraz nosi tytuł ,,Yôkai daisensô’’.  

Dziwne stwory z japońskich yokai występują również w mangach, jednak ich tematyka znacznie odbiega od grozy, więc jeżeli ktoś z Was będzie zainteresowany, to odsyłam do Internetu, gdzie znajdziecie tytuły. Podobnie ma się rzecz z anime. Są to postaci występujące w wielu anime, ale żadna z nich (te, które znam) nie nosi znamion horroru. 


Nie ma co ukrywać, że miejskie legendy są zwykle przerażającymi opowieściami, zawierającymi współczesne elementy kultury popularnej oraz mroczne i niepokojące aspekty. 
Opowieści tego rodzaju możemy niejednokrotnie porównać do baśni czy bajek występujących w folklorze najróżniejszych kultur – często niosą ze sobą przesłanie lub lekcję, która nas uczy. Z drugiej strony prawdą też jest, że funkcjonują one z powodzeniem tylko dlatego, że po prostu lubimy się bać.  

Japonia jest krajem totalnie odmiennym kulturowo. Dla nas – Europejczyków ich historie o duchach przyprawiają o gęsią skórkę. Z naszymi lokalnymi demonami jesteśmy już niemalże ,,za pan brat’’. Oczywiście nie twierdzę, że są one mniej przerażające, gdyż zapewne nikt z nas nie chciałby na swej drodze spotkać Strzygi, Topielicy czy koszmarnej Zmory. Należy jednak zwrócić uwagę, że tematy te są znane jedynie dla ludzi interesujących się tematem. Azjatyckie duchy, to jednak coś zupełnie innego. Przeniknęły do kultury masowej i to jeszcze zachodniej za pośrednictwem teatru, literatury czy filmu (przede wszystkim filmu). Śmiem nawet przypuszczać, że gdyby teraz zapytać się jakiegoś przypadkowego człowieka o najbardziej przerażającego ducha jakiego zna, od razu odpowie nam ,,Sadako’’ lub ,,Kayako’’.  Wszystko przez to, że j-horror z powodzeniem wniknął do zachodniego świata grozy.  
Co by jednak nie przesadzać, zdaję sobie sprawę z tego, że wiele z powyższych przytoczonych tu japońskich legend, nie jest znanych zwykłemu laikowi. Jeżeli dana historia nie została wdrożona do produkcji filmowej, to raczej nikłe szanse, aby przeciętny ,,zjadacz chleba’’ ją znał. Doskonale widać zatem, jak wiele z japońskich urban legends zostało wykorzystanych w produkcjach filmowych i to nie zawsze o tematyce grozy. Jest to naprawdę niesamowite zjawisko. Zjawisko na skalę światową i dzięki takim twórcom jak Lafcadio Hearn, Nobuo Nakagawa czy Hideo Nakata, dziś te fascynujące, przerażające i tragiczne opowieści z japońskiego folkloru, są nam doskonale znane. 

Niniejsze zestawienie dotyczy tylko i wyłącznie japońskiego folkloru i  jego wpływu na japoński świat grozy, aczkolwiek należy zaznaczyć, że cała azjatycka kultura jest specyficzna i pełna magicznych stworzeń, które w swoich filmach wykorzystują również inne kraje azjatyckie, ale to już temat na osobny artykuł. 

Autor: Agnieszka Kijewska

Bibliografia: 

   Literatura: 

1. Benneville James, Yotsuya Kaidan. Opowieść o duchu z Yotsui; Wyd. Kirn;  Bydgoszcz 2014 
2. Haining Peter, Leksykon duchów; Wyd. Artystyczne i Filmowe; Warszawa 1990 
3. Hearn Lafcadio, Kwaidan. Opowieści niesamowite;  Wyd. Diamond Books;  Bydgoszcz 2008 
4. Kijewska Agnieszka, Krąg <<Kręgu>> jako przejaw intertekstualności i intermedialności w kulturze współczesnej (praca magisterska); Słupsk 2009 

 Strony internetowe: 

1. http://www.scaryforkids.com/japanese-urban-legends/ 
2. https://skosnooki-strach.blogspot.com 
3. https://en.wikipedia.org/wiki/Japanese_urban_legend 
4. http://www.filmweb.pl/ 
5. http://www.crunchyroll.com/anime-feature/2015/09/07/feature-monster-mondaysyuki-onna-snow-woman 
6. https://pl.wikipedia.org/wiki/Yotsuya-kaidan 
7. http://www.scaryforkids.com/oiwa/ 
8. http://urbanlegendsonline.com/kuchisake-onna/ 

15 komentarzy:

Takako pisze...

Kawał solidnie wykonanej roboty! Czyta się ciekawie, nawet dla takiego pasjonata grozy azjatyckiej, jakim jestem ja! Nic mnie właściwie już nie zaskoczy, ale jednak powyższy obszerny artykuł przykuwa uwagę i przyciąga.
Brawo!

Norbert Bajor pisze...

Szczerze powiedziawszy, to odczuwam już lekki przesyt tymi fantastycznymi postaciami w japońskich horrorach. Kiedyś, kiedy jeszcze temat japońskich duchów był w horrorach w miarę świeży, to filmy naprawdę oglądało się z wypiekami na twarzy i nie raz zasłaniało oczy rękoma, dziś niestety jest tego już za dużo i najgorsze jest to, że żaden reżyser nie próbuje niczego odświeżyć. Przez to stają się one oklepane, wtórne i niejednokrotnie nudne. Mam jednak nadzieję, że pojawi się ktoś ze świeżym spojrzeniem na współczesny j-horror i powstaną drugie ,,Ringi'' i ,,Klątwy'' (te pierwsze części), które nie jednego widza zmiotły z powierzchni ziemi niemalże. ;)
Ogólnie bardzo dobry artykuł. Wyczerpujący temat, aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że japońskie duchy i horrory to niemalże temat-rzeka.

Deicide666 pisze...

Świetny art. Dodał bym do tego jeszcze jedną znaną legendę japońską znaną jako Hitobashira. Był to zwyczaj zamurowywania ludzi żywcem.
Tradycja ta była praktykowana przez dwanaście wieków począwszy od trzeciego wieku przed naszą erą. Jest to tzw. ,,ludzka kolumna''. Dawniej wierzono, że wsadzanie człowieka do wznoszonej kolumny czyni konstrukcję bardziej wytrzymałą. Nieszczęśnicy skazany na taką śmierć byli ofiarą dla bogów, poprzez którą budowniczowie prosili o trwałość swojego dzieła. Japończycy wierzą, że budynki w których zamurowywano ludzi są często odwiedzane przez ich duchy.

Sama legenda jest makabryczna, ale nie wiem czy ma jakieś odzwierciedlenie w horrorach.

Death Nurse pisze...

W Kraju Kwitnącej Wiśni wiele historii można z powodzeniem włożyć między Urban Legends. Spora część ma jednak swój początek nawet kilka stuleci wstecz. Legendy miejskie związane są głównie z religią shintoistyczną i opowieściami związanymi z pojawianiem się istot nadprzyrodzonych w świecie ludzi. Wśród współczesnych znajdują się takie, które opowiadają nie tylko o duchach, ale też o miejscach bądź przedmiotach. Dlatego też jest to swoisty ewenement na skalę światową! Ich horrory po prostu miażdżą!

Adrian Manilski pisze...

Zaczynam czytać i sobie myślę: ,,Czym mogą mnie zaskoczyć, przecież nie wymyślą potwora z okiem w dupie?"
Wymyślili. :D

Agnieszka Kijewska pisze...

Fakt faktem Shirime jest duchem specyficznym, ale dla Japończyków zupełnie ,,normalnym''. Dla nas - Europejczyków jest to zupełnie nieznana, niezrozumiała kultura, więc szokować nas będzie wiele. Dla Japończyków nasze słowiańskie bóstwa mogą wydawać się dziwne i niezrozumiałe. Wprawdzie nie mamy żadnego z okiem zamiast odbytu, ale taki Alkonost czy Gumiennik też mogą wydawać im się co najmniej śmieszne i dziwaczne.

Salut 7 pisze...

Właśnie dlatego też kino japońskie, a zwłaszcza grozy jest tak bardzo specyficzne i wciągające. W dużej mierze czerpie z dziwacznych legend i podań, które dla nas są totalną abstrakcją. Ciekawi przecież coś, czego się nie zna.

Adam Mielewczyk pisze...

Brakuje mi tu jeszcze legendy o yokai zwanym Akaname. To stworek, który upodobał sobie...toalety (te to są tam nawiedzane ;))
Dokładniej Akaname jest “upersonifikowaniem lęku przed korzystaniem z toalety w nocy”. Stworek ten zajmuje się zlizywaniem wszystkich nieczystości z japońskich klozetów. Istota ta jest czerwona i ma długi jęzor, który umożliwia jej sięganie do najdalszych, kiblowych zakamarków.
Warto pamiętać o czystości toalet :D

Można by z tego nakręcić całkiem dobry horror,bo do tej pory chyba nie powstał.

Klaudiusz pisze...

Świetny materiał Aga. Kawał dobrej roboty. Na pewno nie raz skorzystam z tego artykułu.

Edgar pisze...

Rewelacyjny materiał, który z pewnością dużo pomoże każdemu miłośnikowi japońskiej grozy. Widać przede wszystkim duże zaangażowanie i wiedzę. Nawet, jeżeli artykuł w dużej mierze wsparty jest innymi materiałami, to przecież sztuką jest też umieć szukać materiałów do dobrego artykułu, co w tym wypadku Autorce świetnie się udało. Napisany językiem prostym i przejrzystym, przez co łatwy do zrozumienia dla laika w tym temacie (pod warunkiem, że będzie choć troszkę zaznajomiony z japońskimi duchami). Długość nie stanowi tu najmniejszego problemu, gdyż czyta się szybko i przyjemnie.
Gratuluję i liczę na więcej takich ciekawych artykułów. Jestem pod wrażeniem tak wielkiej pasji.

Agnieszka Kijewska pisze...

Dziękuję Edgar za miłe słowa. Postaram się utrzymać poziom i nie zawieść Czytelników bloga :)

Jan Kowalsky pisze...

Fajny art. Mam nadzieję, że nie będzie Pani zła, jeżeli od czasu do czasu coś z niego wykorzystam? Oczywiście z podaniem źródła i autora.

Torii pisze...

Bardzo przyjemny materiał ,,do poduszki''. Mam nadzieję, że jak przeczytam przed snem, to żadne japońskie maszkary mnie nie nawiedzą :D

Adrian pisze...

O boziu, fantastyczny artykuł. Pochłonął mnie bez reszty. Dziękuję.

Agnieszka Kijewska pisze...

Cieszę się, że artykuł się podobał. Dziękuję za miłe słowa.